niedziela, 9 lipca 2023

Zapasy na ciężkie czasy. Część 20 - sens gromadzenia zapasów

Bardzo łatwo jest pisać o tym jakie zapasy i ile trzeba ich zgromadzić aby być zabezpieczonym na trudne czasy. Tylko nie spotkałem się jeszcze z  tym aby podjęta była kwestia tego czy warto niektóre zapasy w ogóle gromadzić?

Tak - według mnie niektórych zapasów nie ma sensu gromadzić. Innych zapasów nie ma sensu kupować w dużej ilości. Pewnie teraz zastanawiacie się po co czytaliście 19 postów o gromadzeniu zapasów skoro w 20-tej części czytacie, że nie warto. Wbrew pozorom - ma to sens.

Po pierwsze - zapasy mają Wam pomóc. Czy to jedzenie, woda, apteczka czy rzeczy na barter - to ma Wam pomóc w trudnych czasach. Zapas musi być przystosowany do Was. Jeśli np mieszkacie niedaleko strumienia  lub studni - kombinowanie ja upchnąć spory zapas wody w mieszkaniu nie ma sensu - po prostu musicie wiedzieć skąd tą wodę wziąć. OK, kilka zgrzewek w mieszkaniu zawsze się przyda, ale raczej będzie to kilka zgrzewek plus dobry filtr niż kilkadziesiąt zgrzewek. 

Innym przykładem może być gromadzenie żywności. Jeśli Wasz zapas będzie składał się głównie z półproduktów (ryż, makaron, kasza itp) - musicie mieć wodę i sposób na ich przygotowanie. Sama woda jest trudna w przechowywaniu (duża i ciężka, potrzeba jej sporo), no i musicie mieć jakąś metodę na jej zagotowanie. Jak nie będzie prądu - jak ugotujecie ryż na płycie indukcyjnej? Czy macie kuchenkę na kartusze / na drewno? Czy macie zapas paliwa do tej kuchenki? Gdzie ja odpalicie? Czy macie plan jak to zrobić aby nie zwracać na siebie uwagi?

 Po drugie - zapasy mają Wam pomóc. Wam - czyli nie wszystkim w okolicy. Żeby to powiedzieć jasno - ja jestem całym sercem za pomaganiem sąsiadom, rodzinie czy znajomym Ale w trudnej sytuacji nie chcecie stać się centrum pomocy lokalnej. Zapasy są dla Was i to Wy decydujecie jak je rozdysponujecie. Wiem, że to trochę egoistyczne, ale macie zadbać o siebie i swoich najbliższych. A nie zrobicie tego jeśli przyjdzie do was "komitet osiedlowy" z nieuznającą odmowy prośba o wydanie zapasów i równe podzielenie między tych sąsiadów którzy akurat się zjawili. Niemożliwie? Cóż - wieści rozchodzą się, czy tego chcecie czy nie. Sam miałem takie sytuacje - sąsiad z innej klatki, z którym nigdy wcześniej nie gadałem, zadzwonił domofonem pogadać o moim samochodzie bo chce też taki kupić. Inny sąsiad zadzwonił do mnie bo się dowiedział od jeszcze innego sąsiada, że mam  jakieś konkretne narzędzie i chciał pożyczyć. Wieści się rozchodzą, ludzie między sobą rozmawiają. W spokojnych czasach - takie sytuacje są akceptowalne, nie ma większego problemu pogadać z sąsiadem, Ale jeśli czasy się zmienią a sąsiedzi przyjdą po Wasze zapasy, zdeterminowani, zeby nakarmić nimi swoja rodzinę - tak przyjemnie może już nie być... 

Jak wiec tego uniknąć? Jedną z podstawowych rzeczy jest konieczność zastanowienia się dobrze czego naprawdę będziecie potrzebować. Agregat prądotwórczy plus roczny zapas paliwa jest naprawdę fajną opcją, ale mieszkając w bloku niekoniecznie będziecie mieli na niego miejsce (pomijam tu kwestie prawne trzymania znacznych ilości paliwa w bloku). Czy nie możecie go czymś zastąpić? Panel słoneczny wystawiony na balkon plus akumulator powinien zaspokoić większość potrzeb Waszego mieszkania, a będzie łatwiejszy do utrzymania w tajemnicy. Owszem - ma kilka wad względem agregatu, ale ma również kilka zalet. Znając je - możecie zaprojektować plan działania w taki sposób, aby zminimalizować niedogodności związane z wadami i wykorzystać wszystkie zalety.

Najważniejsza w tym wszystkim jest jest według mnie kwestia "wykrywalności". Czy chcecie korzystać z zapasów we własnym gronie czy też może chcecie ryzykować, ze zgłoszą się do Was po pomoc ludzie, którzy na co dzień nawet dzień dobry nie powiedzą? Bo nawet jeśli będziecie mieli ten agregat i paliwo - gdzie go uruchomicie? Na balkonie? Całe osiedle będzie słyszało, że macie agregat- że macie prąd. Ustawi się do Was kolejka ludzi chętnych do naładowania ich urządzeń a cała zabawa skończy się jeśli na osiedlu będzie ktoś korzystający z aparatury medycznej, bardzo zmotywowany aby przeżyć i po prostu zabierze ten agregat do siebie. 

Podobnie należy podejść do pozostałych zapasów - na przykład oświetlenie. Będąc jedynym mieszkaniem w pełni oświetlonym - będziecie się wyróżniać z jeszcze większej odległości niż uruchamiając agregat. Czy jest wiec sens inwestować w latarkę z milionem lumenów, taką od światła której rzepak dojrzewa? Według mnie - nie. Światło słabszych latarek będzie łatwiejsze do ukrycia, wolniej będą zużywały baterie, będą również tańsze, co pozwoli Wam za zaoszczędzone pieniądze zrobić większy zapas baterii. 

Podobna sytuacja jak w przypadku agregatu czy oświetlenia będzie w przypadku samochodu - fajną rzeczą będzie posiadanie zapasu paliwa na dłuższy czas do niego, ale jeśli będziecie jedynymi w okolicy którzy jeżdżą samochodem podczas kryzysu - cóż - bardzo łatwo wpadniecie w oko lokalnej społeczności, która niekoniecznie musi mieć dobre zamiary.  

Kolejnym przykładem może być jedzenie - zakup palety konserw czy wody na pewno rzuci się komuś w oczy. W tym miejscu warto również wspomnieć o rozlokowaniu zapasów - nawet jeśli będziecie kupować je partiami, jeśli przeznaczycie na nie cały pokój - zawsze zachodzi ryzyko, że znajomi czy sąsiedzi którzy Was odwiedzą zapamiętają ten pokój. 

W analogiczny sposób można opisać wiele zasobów, które gromadzimy na ciężkie czasy. Ale watro mieć świadomość, ze to samo dotyczy się codziennego życia. Chodzicie często na ryby? Gdy przyjdą trudne czasy - może sąsiedzi będą oczekiwać że dla nich również złowicie... Macie działkę i ogródek warzywny? Przecież się podzielicie, prawda?

Często ludzie sugerują się tym co mają inni, co polecają youtuberzy, polscy lub zagraniczni, natomiast jest to podejście błędne. Takie gromadzenie zapasów, bez wzięcia pod uwagę własnych uwarunkowań i ograniczeń, bez wzięcia pod uwagę otoczenia - takie przygotowania po prostu nie mają sensu. Nie tylko nie spełnią one założeń - nie pomogą Wam w trudnych czasach, ale także mogą spowodować dla Was  zagrożenie.  Jak wiec przeciwdziałać takiej sytuacji? Odpowiedzią może być maskowanie. Sąsiedzi nie muszą wiedzieć, ze łowicie z sukcesami. Robiąc zapas wody czy konserw - warto robić go powoli, po jednej butelce. Nikt nie zwróci na Was uwagi jak będziecie dźwigali jedna zgrzewkę raz na kilka dni, a w mieszkaniu już nikt nie zobaczy czy ta woda zostanie przez Was wypita czy też schowana pod szafę. Jeśli macie broń palną - może warto zainwestować również w wiatrówkę i zabrać sąsiada raz czy dwa właśnie na strzelanie z wiatrówki. Wtedy gdy będziecie szli na strzelnicę z bronią ostrą - sąsiad nie będzie wiedział co macie w futerale, prawda? 

Tutaj warto poruszyć jeszcze jeden aspekt. Jeśli na osiedlu nie ma wody - nie możecie być jedynymi, którzy nie stoją w kolejce do beczkowozu. Jeśli pojawia się wojsko z racjami żywnościowymi - nie możecie być jedynymi których zabraknie w kolejce. OK, wiem, przygotowywaliście się, macie zapasy, nie jest to dla Was konieczne. Ale tutaj są dwa ważne punkty do podkreślenia. Po pierwsze - taka nieobecność będzie raziła w oczy - zostanie zauważona i od razu pojawia się pytania o powód. Po drugie - korzystanie z takich dodatkowych źródeł uzupełnienia prowiantu/wody sprawi, ze zaoszczędzicie zapasy które macie przygotowane - wydłuży to Wasz okres komfortowego przetrwania ciężkich czasów. 

Podsumowując - według mnie zapasy robić należy zawsze, ale tylko w sposób przemyślany i uwzględniający wszystkie aspekty, nie tylko możliwe zagrożenia ze strony natury czy sytuacji lokalnej ale również najbliższego otoczenia. Nie chcecie kupować sprzętu czy gromadzić zapasów z których nie będziecie mogli skorzystać albo które ściągną na Was dodatkowe kłopoty. Nie chcecie być jedynymi na osiedlu którzy maja światło. Nie chcecie być jedynymi na osiedlu którzy jeżdżą samochodem. I gromadząc zapasy, tworząc plan przetrwania - o tych zasadach należy pamiętać. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...