Dziś wracamy do tematu przygotowań w terenie zurbanizowanym.
Kolejną jest kwestia prądu - przy kilkudniowej awarii przydadzą się powerbanki. Zajmują niewiele miejsca, a każdy jakiś ma, więc nie wpłyną za mocno na koszt czy objętość zapasów. Oczywiście - energii z powerbanku nie starczy na długo, ale pozostaje kwestia zarządzania zapasami - bardzo istotna z punktu każdego przygotowania.
Będąc przy energii - można wspomnieć o oświetleniu. Latarkę każdy ma - w telefonie. I choć jest to świetna latarka awaryjna, bo najczęściej zawsze pod ręką, to nie ma mowy o wygodnym jej używaniu przez dłuższy czas. Najlepszą opcją do mieszkania będzie według mnie jakaś latarka dająca rozproszone światło - tak, żeby oświetlić obszar roboczy. Bo po co komu 1000 lumenów w kawalerce? Takie latarnie to koszt od 60zł, ale prawdą jest że już najtańsza marketowa czołówka za kilka złotych będzie wystarczająca żeby zorientować się co kroicie na kolację - kiełbasę czy własny palec? Takie najzwyklejsze czołówki mają fatalne diody - dają właśnie sporo światła na obszar nie oferując żadnego skupienia. Spacer w lesie to przy nich kiepski pomysł, kręcenie się po mieszkaniu już jest możliwe. Taka latarka będzie miała leszcze jeden plus - rozproszone światło niewielkiej mocy można łatwiej wytłumić zasłonami - nie będzie się rzucało w czy na osiedlu. A jeśli ktoś chce ciut bardziej wszechstronną latarkę - można pozostać przy opcjach marketowych z diodą Cree za 30zł. Taką latarkę można przyłożyć do butelki z wodą rozpraszając w ten sposób światło, jednocześnie sprawdzi się ona podczas nocnej wędrówki. Do tego 2 paczki zapasowych baterii i sprawa oświetlenia załatwiona.
Niełatwym zagadnieniem będzie ciepło. Najprostszym, kompletnie niezależnym rozwiązaniem będzie ceramiczna doniczka z zapasem świeczek. Tak, mieszkania nie ogrzeje. Ale kto komu każe ogrzewać całe mieszkanie? Za pomocą folii malarskiej i taśmy można wydzielić część mieszkania którą dużo łatwiej będzie ogrzać takimi niewielkimi środkami. W pokoju można też ustawić namiot, co da taki sam efekt. A jeśli macie już kuchenkę na kartusze - można pomyśleć o metalowej butelce do której będzie się wlewać zagotowaną wodę (przyda się również na codzień jako bardziej ekologiczne rozwiązanie do przenoszenia wody niż kupowanie w plastikowych butelkach) - lub po prostu o termoforze - do ogarnięcia za niewielkie pieniądze. Ciekawą opcją mogą być również wkłady rozgrzewające - jeśli nie kupować ich w wymyślnych kształtach w sklepie z pamiątkami tylko proste robocze wersje w markecie - są niedrogie. Droższą opcją będzie mały termowentylator, ale według mnie - warto. Przecież nikt nie mówi, że wszystko musi zepsuć się na raz - awaria sieci ciepłowniczej niekoniecznie będzie oznaczała awarię prądu.
Kolejną kwestią może być kanalizacja. Nie jest to przyjemna kwestia, ale najprostszym rozwiązaniem będzie wiadro ze sporym zapasem worków na śmieci. Idealnym do tego będzie zapas żwirku dla kota, ale zajmuje on sporo miejsca. Można go zastąpić piaskiem przyniesionym z pobliskie piaskownicy. Każdy przecież ma jakiś plac zabaw niedaleko miejsca zamieszkania a i tak pewnie znajdująca się tam piaskownica pełni rolę kuwety dla okolicznych kotów. A skoro sprawdza się to u zwierząt - czemu z tego nie skorzystać? Do wiadra dokupić warto (dla komfortu siedzenia) "makaron" do nauki pływania. Problemem może być miejsce na zapas papieru toaletowego (niestety jest spory), ale jeśli uda się wyciągnąć z jego środka tą kartonową rolkę oraz skompresować go (w jakimś wiązanym worku) to również można sobie z tym dać radę.
Tutaj po raz drugi wciskam pauzę ograniczając długość wpisu. Z trzecią, ostatnią częścią wrócę niebawem. Zapraszam do śledzenia mojego bloga, a tymczasem - do zobaczenia w lesie!
bush - a kupa pod grunt ? wtedy nie trzeba nic , wystawiasz dupe srasz zakopujesz i to wszystko , smierdzaca sprawa idzie w zapomnienie he he , a do podtarcia gazeta z polo - cienka - malo miejsca - wszystko gra ;)
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimowy,
UsuńMożna i tak, ale wpis zakłada przygotowania w mieście - a wiec w bloku, w gęsto zaludnionym terenie. Nie bezie wystarczająco dużo miejsca na wykopywanie tych wszystkich dołków - aż tyle zieleni miejskiej nie ma. Plus wiadro w zaciszu własnego domu da Ci prywatność...
Pozdrawiam
Bushmot