niedziela, 21 lutego 2021

Mora Companion - popularny bo tani czy popularny bo dobry?

W dzisiejszym wpisie kilka słów o nożu, o którym słyszał chyba każdy kto interesuje się bushcraftem - to legendarna Mora, a dokładniej - model Companion. Posiadam dwie wersje tego modelu, standardową ze stali nierdzewnej i Heavy Duty ze stali węglowej. Wersja HD była moim pierwszym nożem kupionym specjalnie do lasu, już ładnych kilka lat temu. Od tamtego czasu przeszło przez moje ręce już kilka noży, jednak Mora Companion HD pozostała podstawowym nożem do działań w terenie.

Na początku kilka danych technicznych. Mora Companion to nóż o głowni stałej, nie jest to full tang (głownia nie biegnie aż do końca rękojeści), ale mimo to jest to nóż dość solidny. Długość całkowita noża to 219 mm (wersja HD ma 224mm), długość samej głowni to 104mm. Grubość głowni to 2mm dla wersji standardowej i 3,2mm dla wersji HD. Ostrze ze stali odpowiednio Sandvik 12C27 dla wersji nierdzewnej i C100 w przypadku wersji ze stali węglowej. Obie te stale są standardem w produktach tego producenta. Rękojeść wykonana jest z plastiku powleczonego gumą. W komplecie znajduje się również plastikowa pochwa na nóż, wyposażona w elastyczny klips umożliwiający przypięcie do paska. W klipsie tym znajduje się również otwór na guzik - wiec jeśli macie na ubraniu nie za duże ale mocno przyszyte guziki - możecie również i w ten sposób zamocować nóż (ja tego jeszcze nie testowałem ;) ).  Pochwa ma na dole otwór odpływowy - w przypadku zamoczenia noża ułatwia od odpływ wody, umożliwia wentylację, przyspieszając osuszenie.

Ale dość suchych faktów, czas przejść do samego użytkowania. Nóż dostajecie w opakowaniu tekturowym które całkiem ładnie wygląda. Po jego otwarciu dobre wrażenie pozostaje. Sam nóż na pierwszy rzut oka wygląda raczej utylitarnie - nie jest to nóż trapera z XIXw, bardziej zwykłe narzędzie. Gdy się jednak przyjrzycie dokładnie - okaże się, ze jest to narzędzie bardzo dobrze wykonane. Nie widać żadnych niedoróbek ani na ostrzu, ani rękojeści czy też pochwie. 

Pierwszy test to oczywiście ostrość - nóż już fabrycznie jest wystarczająco ostry, żeby od razu można było pójść z nim do lasu. Nie jest to co prawda ostrość brzytwy, ale zdecydowanie jest to ostrość użyteczna. Nie da się nożem przecinać knotów od świeczki, ale do działania w drewnie będzie więcej niż wystarczająca. Ostrość ta będzie również dość długo utrzymywana. Jest to zasługa nie tylko szwedzkiej stali ale również szlifu skandynawskiego. Ten rodzaj ostrza sprawia, ze zdolność cięcia jest bardzo dobra, a jednocześnie krawędź tnąca jest dość mocna. Dla osoby początkującej ma jeszcze jedną zaletę - łatwość ostrzenia. Oczywiście, nóż można podostrzyć na urządzeniach które same utrzymują kąt, ale jeśli ktoś chce się nauczyć ostrzenia na kamieniach czy płytkach diamentowych - ostrze typu scandi będzie idealne do rozpoczęcia nauki. 

Pracując z nożem dużo uwagi trzeba zwrócić na rękojeść. Musi być ona wygodna, dobrze przylegać do dłoni. Rękojeść Companion, lekko beczułkowata w kształcie, bardzo dobrze wypełnia dłoń. Pokrycie gumą sprawia, że mokra dłoń nie ześlizgnie się po niej. Dodatkowo bezpieczeństwo poprawia wyprofilowanie, pod palcem wskazującym tworzące niewielki jelec. Kilka godzin pracy nożem nie powoduje bólu dłoni, nie pojawiają się odciski - rękojeść jest naprawdę dobra.

Przejdźmy wiec do samej pracy. Ostrze o długości troszkę ponad 10 cm jest bardzo dobrym kompromisem pomiędzy poręcznością przy drobnych pracach a zapasem mocy i możliwości przy pracach większych. Z łatwością przygotujecie tym nożem drobną rozpałkę, pierzaste patyki, przyda się do prac obozowych. Jeśli będzie trzeba - nóż dzielnie zniesie batonowanie (testowane przeze mnie wiele razy). Oczywiście, jeśli za pomocą ostrza 10cm będziecie chcieli rozłupać na pół  kłodę 8 cm - będzie to trudne, ale do takich rozmiarów polecałbym siekierkę, albo przynajmniej nóż w stylu Schrade SCHF37 (18cm ostrza o grubości 6mm), ale mniejsze kołki tnie bez najmniejszych problemów. Bardziej do takich prac polecam oczywiście wersję HD, natomiast jeśli będziecie batonować z głową - nawet standardowa Mora zniesie to bardzo dobrze. Zdażyło mi się Morą otwierać puszkę z konserwą - również nie protestowała przy tym zadaniu. Podsumowując - zachowując odrobinę rozsądku nóż ma odpowiedni zapas wytrzymałości i mocy aby wykonywać nim różne prace w lesie. 

Po skończonej pracy trzeba nóż gdzieś schować - z pomocą przychodzi pochwa. Wykonana z plastiku, odpornego na uderzenia i otarcia, z wygodnym klipsem. Nóż chowa się z wyczuwalnym kliknięciem, pochwa pewnie utrzymuje nóż - nie ma ryzyka, ze wypadnie. Swoją Morę ma już kilka lat, używam jej często i mocowanie noża w pochwie nadal jest pewne. Klips świetnie trzyma się na pasku, mieści się w system molle, można przez niego również przepleść sznurek aby zawiesić nóż na szyi.  Pochwa posiada na dole otwór odprowadzający wodę, a wiec można do niej śmiało wkładać mokry nóż, nie trzeba się również obawiać zamoczenia całości. Pamiętajcie jednak, ze jeśli kupicie wersje ze stali węglowej - po użyciu dobrze jest wytrzeć nóż i raz na jakiś czas go natłuścić - ale to już kwestia rodzaju stali a nie modelu noża.

Czy Mora Companion ma wady? Oczywiście, że tak. Pierwszą z nich (dla niektórych) będzie wygląd. Tak jak wspomniałem wcześniej - nie jest to dzieło sztuki, jest to raczej nóż do pracy. Kwestią indywidualną będzie również kolorystyka, choć tutaj producent pozostawił pole manewru - można zamówić zarówno wersje czarne, czarno-zielone, jak i bardziej jaskrawe kolory - pomarańczowy czy niebieski. Tak jak już wspomniałem - Mora nie jest nożem typu full tang. Teoretycznie osłabia to jej konstrukcję. Teoretycznie - bo praktycznie trzeba się postarać, żeby ją uszkodzić. Część osób za wadę uzna brak oczka do przełożenia linki - ale ponieważ rękojeść w tylnej części to sam plastik -   można ten brak uzupełnić (nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania). Kolejnym minusem, tym razem już bezsprzecznym jest grzbiet noża który uniemożliwia krzesanie iskier. Niestety nóż który wyjmujemy z pudełka na grzbiet zaoblony lekko - nie współpracuje z krzesiwem. Rozwiązaniem jest użycie pilnika - kilka ruchów pod katem prostym do głowni i nadacie ostrość grzbietowi tak, aby krzesał iskry. 

Jak można podsumować ten nóż? Po kilku latach użytkowania mogę śmiało powiedzieć, ze sprawdza się bardzo dobrze w leśnych działaniach. Wersję nierdzewną Companion użytkuję głównie przy obozowej kuchni, HD ze stali węglowej służy mi często jako podstawowy nóż do prac obozowych. Jeśli chcecie brać ze sobą tylko jeden nóż - potrzebujecie kompromisu - wtedy Mora Companion sprawdzi się świetnie. Nie jest to idealne rozwiązanie (żadne nie jest), ale jest zdecydowanie godne polecenia. I dopiero teraz dochodzę do kwestii ceny. Za porównywalne pieniądze wybór sensownych opcji jest bardzo ograniczony. Można pomyśleć o marce Alpina, której noże będą alternatywą dla podstawowej wersji Companion. Natomiast Companion HD ma konkurencje w postaci Hultafors OK4. O ile marka Hultafors jest również znana i ceniona, od dawna konkurując z Morą, tak Alpina dopiero rozpoczyna walkę o klientów. Czy warto jej zaufać? Chyba trzeba będzie to sprawdzić , ale to już temat na kolejny wpis.

Można kupić lepszy nóż - droższy, z lepszej stali, full tang. Jednak Mora bardzo dobrze opanowała robienie noży użytkowych, zachowuje bardzo dobrą jakość, żądając za nią uczciwej ceny. Kwintesencją wieloletniego doświadczenia producenta jest właśnie model Companion. Oferowany w kilku wersjach, wytrzymały, w bardzo korzystnej cenie. Odpowiadając na pytanie zadane w tytule - Mora jest popularna ponieważ jest dobra. Ten nóż bez problemu zaspokoi 90% Waszych potrzeb przy działaniach leśnych, będąc narzędziem na którym można polegać. Przy okazji nie kosztuje fortuny, ale to tylko dodatkowy plus do całego worka zalet tego noża. Czy kupiłbym go jeszcze raz? Oczywiście że tak. I z czystym sumieniem mogę go polecić każdemu kto się nad nim zastanawia.

1 komentarz:

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...