niedziela, 23 maja 2021

Zapasy na ciężkie czasy. Część trzecia - ogień/gotowanie

Dzisiejszy odcinek cyklu poświecę kwestii ognia. Ogień może być przydatny do wielu rzeczy - ciepło, gotowanie, światło, trzeba jednak umieć go rozniecić i podtrzymać. Zapytacie na pewno - a po co mi taka wiedza skoro mieszkam w bloku? Przecież nie rozpalę ogniska na balkonie!! 

Owszem - rozpalanie ogniska na balkonie jest mało rozsądne, ale... Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale te media które mamy w domu działają na prąd. Ktoś powie ze w domu gotuje na kuchence gazowej - zgodzę się, ale gaz w sieci przesyłowej kontrolowany jest automatycznie - a wiec za pomocą sterowania elektrycznego. Jeśli nastąpi awaria prądu w rozdzielni gazu - gazu nie będzie. A wiec umiejętność poradzenia sobie w takiej sytuacji może Wam się przydać. Co prawda, mieszkając w mieście, w Polsce, w XXI w. można założyć, ze taka sytuacja awaryjna potrwa kilka dni, nie dłużej. Ale przecież nawet te kilka dni bez gorącego posiłku czy szklanki herbaty do najprostszych nie będą należały. 

Najłatwiej będą miały osoby, które korzystają z butli gazowych 11kg lub mają dostęp do kuchni na drewno (rozwiązanie spotykane jeszcze w domach na wsiach). A jeśli mieszkacie w bloku i macie kuchenkę indukcyjną lub podłączona do sieci gazowej? Nie będę Was namawiał na zakup butli 11kg - jest dość duża i nie tak łatwo ją schować do szafy tylko po to aby była "na wszelki wypadek". Za to możecie pomyśleć o butli 2-3 kg. Jest ona dużo mniejsza, poręczniejsza, przyda się również na wyjazdach kempingowych czy na działce - nie będzie to zakup jedynie "na wszelki wypadek", ale taki, z którego skorzystacie wielokrotnie. Butla taka ma jeszcze jedną zaletę - można do niej podłączyć również inne akcesoria, na przykład lampę czy promiennik ciepła - tzw. słoneczko. W przypadku awarii ogrzewania w zimie - będziecie mieli alternatywę. Koszty? Sama butla kosztuje ok 80 zł, kuchenka do niej również ok 30 zł, promiennik od 70 zł. Taką butlę można napełniać wielokrotnie, koszt napełnienia to ok 20 zł.

Alternatywą dla dużej butli będzie kuchenka turystyczna. Tutaj oferta jest dość szeroka, proponowane jest kilka różnych rozwiązań, dość łatwo będzie wybrać najlepsze rozwiązanie dla siebie.

Pierwszym z nich jest zwykła kuchenka na kartusze "stojące". Kartusze kupicie w rozmiarach od 100g do 500g, cena za największy to ok 25-30 zł. Trzeba tylko uważać, żeby kupić kartusz tego samego typu co palnik - nakręcany lub przebijany. Do tego oczywiście palnik - modele są najróżniejsze, startują od 40 zł wzwyż. W ten sposób macie butlę gazową z palnikiem, który możecie śmiało wykorzystać do ugotowani posiłku, całość jest na tyle mała, że możecie również śmiało spakować to do plecaka na wycieczkę pieszą. 

Drugą opcją jest kuchenka na kartusze z gazem do zapalniczek. Może być ona równie mała jak kuchenka na kartusze "stojące", kosztuje również od ok 40 zł, ale obsługuje znacznie tańsze kartusze z gazem do zapalniczek (można kupić jeden już za kilka zł). Kuchenka posiada wszystkie zalety poprzedniego rozwiązania (lekkość, możliwość przenoszenia), dorzuca do tego kolejna zaletę - tani gaz, ale jest i wada o której musicie pamiętać - gaz do zapalniczek w niskich temperaturach może nie być tak chętny do współpracy jak gaz z kartusza "stojącego". 

Trzecim rozwiązaniem jest kuchenka turystyczna na kartusze z gazem do zapalniczek, ale w formie przypominającej płytę kuchenki. Koszt takiego rozwiązania to ok 100 zł, działa na tanie kartusze, wadą jest oczywiście rozmiar -  do plecaka na pewno jej nie spakujecie na wędrówkę. Co wiec oferuje? Komfort użytkowania - postawiona na stole będzie bardzo stabilna, będzie miała regulator płomienia zbliżony do normalnej kuchenki - generalnie gotowanie na niej będzie bardzo wygodne.

Wszystkie kuchenki gazowe mają jedna zaletę - palą się dość "czysto" - można ich używać bez przeszkód w pomieszczeniu - wystarczy odrobina wentylacji i zdrowego rozsądku. A więc świetnie będą nadawały się do mieszkania w bloku.

Inną opcją są tzw kuchenki wielopaliwowe. Mogą one działać na różne paliwa płynne - alkohol, benzyna, nafta - co zwiększa ich uniwersalność. Niestety - są drogie - koszt od 200 zł. Według mnie to bardzo dobre rozwiązanie, ale przy wycieczce do kraju, gdzie może być problem z kartuszami gazowymi. Jako element survivalowy - nie jestem fanem tego rozwiązania. 

Alternatywą dla nich mogą być palniki alkoholowe - ich koszt zaczyna się od 30 zł. Małe, lekkie, działają na denaturat - mogą się świetnie sprawdzić jako awaryjne rozwiązanie. Paliwo jest łatwe do przechowywania w domu, nie jest drogie (5 l można kupić za ok 50zł) - naprawdę może być to ciekawa opcja w momencie braku możliwości korzystania z domowej kuchenki.

Wszystkie powyższe opcje mają jedna wspólną wadę - wymagają konkretnego paliwa, w które trzeba się zaopatrzyć wcześniej. Aby tego uniknąć można zastosować rozwiązanie o którym wspomniałem we wstępie - czyli właśnie ognisko na balkonie. Zanim zaczniecie się zastanawiać jak bardzo jestem szalony - uspokoję Was - nie chodzi mi o ognisko takie jak na działce czy kempingu, ale o skorzystanie z kuchenki na paliwo stałe. Jako paliwa można w niej używać zarówno dedykowanych kostek paliwa stałego jak i wszystkiego co się pali - a więc drewno, patyki, szyszki itp. Czyli jeśli chodzi o dostępność paliwa - z tym nigdy nie będzie problemu. Jeśli chodzi o kwestię przechowywania - kuchenki takie składają się do naprawdę niewielkich rozmiarów - na pewno znajdziecie na nie miejsce w szafie, tak samo w plecaku podczas wycieczki. Koszt takiej kuchenki zaczyna się już od 12 zł, wiec jest to najtańsza i najbardziej uniwersalna opcja jaką możecie zastosować. Czy takie rozwiązanie ma wady? Owszem, i to dość istotne. Pierwszą z nich jest kwestia samego spalania - tutaj trzeba się trochę postarać, aby ogień się pojawił i utrzymał, nie jest to tak automatyczne jak w przypadku poprzednich rozwiązań. Nie zawsze uda Wam się rozpalić tą kuchenkę od pierwszego przyłożenia zapalniczki czy od pierwszej zapałki. Drugą wadą jest proces spalania - zdecydowanie nie jest tak czysty i bezdymny jak w przypadku gazu. Pozostaje więc skorzystanie z balkonu lub przygotowywanie posiłku poza mieszkaniem. Ostatnia wada wynika z zasady działania - kuchenka rozgrzewa się cała, popiół spada na podłoże - jeśli chcecie z niej skorzystać upewnijcie się co do podłoża - może będzie trzeba podłożyć jakiś płaski kamień, który uchroni podjazd Waszego domu czy podłogę balkonu przed zniszczeniem. Dlaczego więc przy takich wadach w ogóle wspominam o tym rozwiązaniu? Właśnie z powodu powszechności i dostępności paliwa do takiej kuchenki - zbierzecie kilka suchych gałązek, parę szyszek, do tego rozpałka i macie spokojnie zapas na ugotowanie całego obiadu, a nie tylko kubka wody. Poza tym jest jeszcze jedna niezaprzeczalna zaleta względem poprzednich rozwiązań - niezawodność. Brak części mechanicznych, brak jakichkolwiek mechanizmów - tam nie ma się co uszkodzić lub zepsuć.

Które z rozwiązań bym wybrał? Postawiłbym na dwa niezależne rozwiązania. Pierwszym byłaby kuchenka na paliwo stałe. Tak, ma wady, ale dostępność paliwa i niewielki rozmiar zdecydowanie je rekompensują. Ponadto jej koszt jest na tyle niski, że nie będzie to żadną przeszkodą. Drugie rozwiązanie, które bym wybrał, zależało by od moich preferencji i tego co robię w czasie wolnym. Dopasowując je do innych moich aktywności sprawiłbym, że będzie to opcja przeze mnie wykorzystywana częściej niż tylko okazjonalnie i taki zakup będzie miał podwójny sens. W moim przypadku - jest to kuchenka na kartusze turystyczne ("stojące") i zapas kartuszy. 

Ale finalny wybór pozostawiam Wam.    

1 komentarz:

  1. lal świetny artykuł brawo !!! nie wiedziałam ze aż tyle tego jest... tych rozwiązań... :O
    nie wiem teraz które najlepsze ;)

    OdpowiedzUsuń

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...