niedziela, 25 lipca 2021

Latarka do czapki z daszkiem z Juli - hit czy kit

 Jakiś czas temu a Juli kupiłem kilka przedmiotów do testów - jednym z nich była latarka przypinana do czapki z daszkiem. Przyznam szczerze - był to zakup kompletnie pod wpływem impulsu - po prostu zaciekawił mnie ten sprzęt. Postanowiłem więc sprawdzić jakie możliwości oferuje ten wynalazek za 7,99 zł.

Jeśli chodzi o sam pomysł - nie jest on zły. Latarka przyczepiona jest do daszka, czapka z daszkiem zazwyczaj dość pewnie trzyma się na głowie - jest to naprawdę ciekawe rozwiązanie. Obejrzałem sobie tą latarkę zanim wyciągnąłem ja z pudełka - producent nie podaje żadnych danych technicznych. A wiec lekka niewiadoma jak to będzie świeciło...

Pierwsze co rzuca się w oczy po wyjęciu z pudełka to taniutki plastik. Nie zrozumcie mnie źle - przy takiej cenie nie wymagam jakości, ale ten plastik jest naprawdę słaby. Podkreślam to ze względu na fakt, że latarka mocowana jest do czapki za pomocą plastikowych klipsów. Te klipsy będą pracowały, latarkę będziecie zakładać i zdejmować (przecież za dnia nie będziecie maszerować z latarką przyczepiona do daszka) - mocno obawiałem się o ich trwałość. Szczególnie w niskich temperaturach wydaje mi się, ze plastik ten będzie kruchy i klipsy po prostu pękną - z czołówki zrobi wam się zwykła latarka. Same klipsy trzymają latarkę całkiem pewnie, nie niszcząc przy tym daszka czapki. 

Pozostaje jednak najważniejsze pytanie - jak to świeci? Jak się okazało - całkiem nieźle. Zacząłem testować tą latarkę od łatwych zadań - wieczorny spacer z psem. Montaż latarki do czapki przebiega błyskawicznie i pewnie, latarkę włącza się przyciskiem od spodu - jest to wygodne i intuicyjne rozwiązanie. Zasilanie to trzy baterie AAA, jednak podczas używania naprawdę nie czuję wagi latarki na głowie. Mam również inne czołówki, które są zasilane 3xAAA, i wydają się cięższe. Myślę, że z jednej strony to kwestia tego słabego plastiku (jest lekki), z drugiej - braku jakichkolwiek trybów świecenia (mniej wyposażenia - mniejsza masa), a z trzeciej - jest to kwestia montażu do czapeczki, gdzie ciężar inaczej się rozkłada niż przy czołówce montowanej na pasku.

Podczas spacerów latarka sprawdziła się bardzo dobrze - zacząłem więc brać ja na działkę jako źródło światła przy prazy po zmroku. Okazało się, że w tej roli również całkiem dobrze się spisuje. Światło które daje jest wystarczająco jasne, jest go dużo, można spokojnie wykonywać różne czynności obozowe przy tej latarce. Co ważne - nie przeszkadza w pracy, jest na tyle płaska, że nie irytuje blokując pole widzenia. Przy pracach na działce okazało się, że latarka również oszczędnie obchodzi się z bateriami - używałem jej dość często, a wciąż mam założony pierwszy komplet. 

Podsumowując - zakup z ciekawości okazał się naprawdę trafiony - latarka ta zostanie ze mną na dłużej, przynajmniej dopóki nie pękną zaczepy. Czy poleciłbym ją? Budżetowo - tak, jest to jedna z lepszych pozycji w tej cenie. Świetnie sprawdzi się przy pracach obozowych czy wieczornym gotowaniu, jest wygodna w użyciu i lekka. Jeśli natomiast myślałbym o wędrówce nocą - tutaj potrzebne będzie trochę mocniejsze źródło światła - standardowa czołówka sprawdzi się o niebo lepiej. Taką właśnie standardową czołówkę z Juli również testowałem, równolegle z opisaną tutaj latarką. Jak się sprawdziła? zapraszam do śledzenia kolejnych wpisów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Samochód preppersa

 Po serii wpisów o plecaku ucieczkowym kilka osób zapytało mnie o kwestię samochodu - jaki jest najlepszy samochód dla preppersa? Patrząc na...