niedziela, 8 sierpnia 2021

Kilka słów o rozpałkach: część druga - rozpałki przygotowane wcześniej

Dziś poruszymy kwestię rozpałek przygotowanych wcześniej - czyli takich, które zabieracie pakujecie do plecaka jeszcze w domu. Niektórzy z Was pewnie zapytają się - po co, przecież w bushcrafcie chodzi o wykorzystanie tego co da nam natura. Zgadzam się z tym, i sam wykorzystuję w pierwszej kolejności rozpałki opisane w pierwszej części. Ale czasem jak na złość nie uda się pozyskać rozpałki, czasem nie ma z czego jej zrobić, a czasem będzie Wam zależało na sprawnym rozpaleniu ogniska aby jak najszybciej coś zjeść. Z resztą - zawsze warto znać rozwiązania awaryjne i mieć kilka opcji. W końcu zazwyczaj oprócz krzesiwa nosicie ze sobą inne źródło ognia?

Pierwszą rzeczą na liście niech będzie kawałek sznurka konopnego czy jutowego. Jeśli kilkucentymetrowy odcinek rozdzielicie na poszczególne włókna a następnie zrobicie z nich kulkę - złapie ona ogień od pierwszej iskry. Zamiast sznurka jutowego można użyć rdzeni paracordu - również nieźle łapią iskrę.

Świetną rozpałką jest też srebrna taśma - tzw. duct tape. Wystarczy kawałek taśmy porozrywać na poszczególne włókna i uformować z nich kulkę. Dwie iskry z krzesiwa i macie rozpałkę, która długo podtrzymuje ogień, pozwalając zapalić się drobnemu materiałowi. Innym sposobem wykorzystania taśmy jest zrobienie rulonu z taśmy - odwijamy ok 35 cm taśmy (odległość mniej więcej od dłoni do łokcia) i taki kawałek rolujemy. Trzy takie kawałki układamy w trójkąt, każdy z nich podpalamy zapalniczką - ilość żaru i temperatura uzyskana w ten sposób rozpali każde ognisko.

Oczywiście można użyć po prostu chusteczek higienicznych. Turaj również wystarczy lekko zmechacić chusteczkę i złapie ona już pierwszą iskrę z krzesiwa.  

Kolejną opcją jest wacik kosmetyczny. Poszarpany trochę za pomocą czubka noża - złapie iskrę momentalnie. Oczywiście możecie użyć waty czy czegoś podobnego, ale polecam płatki kosmetyczne - najłatwiejsze w przenoszeniu. 

Podobnie jak chusteczka - płatek kosmetyczny będzie miał dość krótki czas palenia. Można go jednak "podrasować" - wystarczy na płatek wylać kilka kropel wosku ze świecy. Wydłuży to czas palenia do około 2 minut. Jeśli taki płatek po nasączeniu woskiem zabezpieczycie taśmą samoprzylepna - rozpałka będzie wodoodporna. A jeśli dodatkowo zamiast zwykłej taśmy użyjecie duct tape - wzmocnicie zdolność rozpalenia ogniska. Nie ukrywam, iż jest to moja ulubiona rozpałka. Biorę płatek kosmetyczny, nasączam go kilkoma kroplami wosku ze świecy, jak trochę podeschnie - składam go na pół. Jak już wosk zastygnie - zawijam go w duct tape. W terenie wystarczy pociąć czubkiem noża taśmę z obu stron (umożliwiamy dostęp tlenu), lekko zmechacić i złapie już pierwszą iskrę, dając długi i mocny płomień. Rozpałka jest prosta w przygotowaniu, lekka, łatwa do wrzucenia do edc czy plecaka i bardzo skuteczna - czego tu nie lubić?

Inną opcją, którą raczej zawsze mamy przy sobie jest kawałek bawełny - koszulki lub skarpetki. Zmechacona również zapali się od krzesiwa, dając szansę na ognisko. Oczywiście, nikt idąc do lasu na ognisko nie będzie zakładał, że do rozpalenia użyje kawałka skarpetki, ale warto wiedzieć, że taka możliwość istnieje - w sytuacji awaryjnej wiedza ta może się przydać. 

Osobną kwestią jest zwęglona bawełna, używana jako element łapiący iskrę przy krzesiwie tradycyjnym - ale jeśli może ona złapać taką iskrę, to iskrę z krzesiwa magnezowego złapie natychmiast. Więcej informacji o zwęglonej bawełnie znajdziecie w jednym z przyszłych postów poświęconych krzesiwom.

Z rozpałek troszkę improwizowanych nie można zapominać o zwykłym ołówku. Bardzo często będziecie mieli go ze sobą, a przecież zrobiony jest z drewna - a grafit to czysty węgiel. Troszkę pracy nożem i materiał do rozpalenia jak się patrzy. 

Ostatnim z materiałów nadających się do rozpalania ogniska jest kawałek gumy. Nie ukrywam, ze nie będzie to ani najbardziej ekologiczne, ani najbardziej czyste rozwiązanie, będzie również wymagało zapalniczki (krzesiwo sobie nie poradzi). Jednak ma ono również swoje zalety. Po pierwsze - jak już guma złapie ogień - pali się mocno i długo - da Wam dużo czasu na rozpalenie się drobnego materiału. Po drugie - guma jest łatwa w przenoszeniu. Wystarczy, że wytniecie dłuższy pasek o szerokości 5-6 milimetrów, podobnej grubości. Będzie Wam łatwo nim manewrować po zapaleniu, łatwo przenosić go w wyposażeniu. Po trzecie - wodoodporność. Czwartą zaletą jest fakt, że paska możecie użyć kilkukrotnie - starczy Wam na długo. 

Pewnie ominąłem jeszcze kilka opcji i możliwości - napiszcie o Waszych sposobach na rozpałkę w komentarzach. Zapraszam oczywiście do śledzenia kolejnych wpisów i do zobaczenia w lesie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...