niedziela, 27 lutego 2022

Survival a rzeczywistość

 Przyznam szczerze - na dziś miałem kompletnie inny temat zaplanowany. Ale to co stało się kilka dni temu za naszą wschodnią granicą nie może pozostać bez komentarza. 

Na początku chciałem powiedzieć, że jestem przeciwnikiem rozwiązań siłowych. Uważam, że powinna liczyć się siła argumentów a nie argument siły. Nie będę również poruszał aspektów politycznych - nie jest to odpowiednie miejsce na to aby dyskutować na ten temat. 

W tym wpisie chciałbym poruszyć kwestię tego co było widać na zdjęciach, tego jak zachowywali się ludzie i tego jak zareagowali na to wszystko moi znajomi. Na zdjęciach widzieliśmy wszyscy zniszczone domy, zakorkowane drogi, ludzi szukających bezpieczeństwa w metrze. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie ze znajomymi, kolegami z pracy. Jeśli ktoś interesuje się survivalem z pewnością wyciągnie wnioski z tych zdjęć, ludzie, którzy patrzą na to tylko jak na tragedię, niestety nie będą tego potrafili. Swojego bloga kieruję nie tylko do osób doświadczonych w temacie survivalu, ale również do początkujących - a więc poniżej zamieszczę kilka słów mojej analizy.

Tuż przez atakami na Kijów telewizje pokazywały zdjęcia gigantycznych korków na zachód. Samochody praktycznie stały w miejscu, przesuwając się metr za metrem. W takiej sytuacji od razu zgasiłbym silnik. Jeśli korek by się przesuwał - przepchnąłbym samochód o te kilka metrów i czekał dalej. Wiem, zaraz ktoś powie, że nowoczesne samochody na postoju palą 0,1-0,2l na godzinę. I będzie miał rację. Ale większość samochodów wyposażona jest w układ start-stop mający oszczędzać paliwo, a wiec jeśli producenci uważają że oszczędność może być znacząca - to samemu też warto o to zadbać. Czy to prawda? Według mnie - niekoniecznie, układy te obniżały spalanie jedynie o kilka procent, ale to co w czasie pokoju jest mało istotne - tutaj może decydować o życiu. Drugą kwestią jest ruszanie. Samochód wtedy spala ogromne ilości benzyny (macie komputer pokładowy? ustawcie go na podgląd spalania chwilowego i obserwujcie podczas ruszania...). Patrząc na temat całościowo - taktyka przepychania samochodu i oszczędzania paliwa przyniesie wymierny efekt.

Kolejna kwestią jest sam wyjazd. Ludzie czekający w korku przegapili tzw złotą godzinę - czas na ucieczkę kiedy już wiesz że musisz brać nogi za pas, ale kiedy inni jeszcze o tym nie wiedzą. Wtedy drogi są jeszcze puste. Drugą kwestią jest wybór trasy. Skoro najprostsza trasa (wylotówka na zachód) jest zapchana i będzie najczęściej wybierana trasą  - to nie ma po co tam się pchać. Uciekałbym na południe lub na północ, mniejszymi drogami i dopiero po 20-40 kilometrach skierowałbym się na zachód. Nawet jeśli nie zdążyłbym podczas złotej godziny - taka trasa oznacza dużo mniejsze korki. Warto również mieć CB-radio - jest niezależne od zasięgu komórkowego a może umożliwić uzyskanie informacji na temat drogi przed nami

A co jeśli nie możecie uciekać z miasta? Na zdjęciach z Kijowa widać zniszczone budynki, jednak niewiele z nich się zawaliło. To by oznaczało, że piwnica jest relatywnie nie najgorszym miejscem do przeczekania sytuacji. A jeśli jeszcze macie tam odpowiednie zapasy - możecie tam przebywać przez jakiś czas. 

No właśnie - zapasy. Mer Kijowa dopiero po rozpoczęciu konfliktu zaapelował do mieszkańców o gromadzenie zapasów. Każdy preppers wie, że wtedy to już jest zdecydowanie za późno. Trzeba pomyśleć o tym najpóźniej dziś, chociaż najlepiej byłoby myśleć o tym już od dawna. Wtedy koszty zrobienia takich zapasów nie skumulowały by się w krótkim okresie czasu.

Tak jak napisałem na początku - rozmawiałem dużo ze znajomymi o obecnej sytuacji, chyba jak każdy z nas. Jednak gdy z polityki przechodziliśmy na kwestie przygotowania czy podjęcia działań przez nas, zwykłych ludzi - okazywało się, że nikt z nich nie myślał o takim przygotowaniu na poważnie. Odzwierciedla to stan przygotowania naszego społeczeństwa. Może jest to śmiała teza, ale kolejki przed bankomatami, stacjami benzynowymi, rosnące w mgnieniu oka ceny (jedna ze stacji zdecydowała się na 9,99 zł za litr benzyny) - tego wszystkiego naprawdę można było uniknąć będąc przygotowanym zawczasu. 

Będąc ciekawym jaki te rozmowy dały efekt - dnia następnego zapytałem czy ktoś spojrzał w domu na mapę, szukając dla siebie alternatywnych dróg ucieczki z miasta. Niestety - nikt tego nie zrobił. O kwestię zapasów wolałem już nie pytać. 

Czy grozi nam taka sama sytuacja? Nie wiem, nie chcę się tutaj wypowiadać. Ale przecież nie potrzeba aż tak drastycznego przykładu aby sytuacja na ulicach wyglądała podobnie. Awaria sieci elektrycznej, wypadek cysterny z chemikaliami, coraz bardziej niebezpieczne zjawiska pogodowe, nowa fala pandemii - wszystko to może sprawić, że ludzie staną przed podobnymi wyzwaniami jak obecnie na Ukrainie. I nasze przygotowania pomogą nam sobie z tym poradzić. 

Chciałbym, żeby każdy, kto przeczyta tego posta - przesłał go dalej, do swoich znajomych. Żyjemy w czasach gdzie survival może bardzo szybko okazać się czymś więcej niż tylko teoretyzowaniem. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego wpisu choć kilka osób przekona się, że naprawdę niewielkim kosztem (czas na przemyślenie i przygotowanie plus niewielka kwota na zakupy) można uniknąć wielu problemów w sytuacji gdy zrobi się naprawdę niebezpiecznie. Na szczęście w Polsce mamy jeszcze czas na to, aby pomyśleć o przygotowaniu się na trudne czasy. Jeśli będziecie chcieli pogłębić swoją wiedzę na ten temat, dowiedzieć się co warto zgromadzić - zapraszam do działu Survival na moim blogu. Znajdziecie tam cykl poświęcony tworzeniu zapasów a także testy sprzętu i porady, które podpowiedzą co zrobić gdy zaskoczy Was sytuacja. Zachęcam również do szerszego przeszukiwania internetu - przecież nie tylko ja poruszam ten temat. Skupiajcie się jednak na stronach, blogach i kanałach youtube które są prowadzone od dłuższego czasu. Takie źródła będą dawały zdecydowanie lepsze rady niż "kupcie po 50kg ryżu, makaronu, konserw i wyjedźcie na wieś tankując do pełna co się da".

Najbardziej zachęcam Was jednak do poświecenia jednego dnia na przemyślenie tego tematu, na zaplanowanie drogi ewakuacji z miasta, przemyślenie kwestii posiadanych zapasów żywności, wody i sprzętu. Dzięki temu będziecie w znacznie lepszej sytuacji na wypadek jakiegoś zdarzenia. A tymczasem - do zobaczenia w lesie.

6 komentarzy:

  1. Korki w sytuacji miejskiej to coś okropnego, jestem kierowcą i stać bo wszyscy chcą w tym samym kierunku to nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta ewakuacja z miasta może być dobrym pomysłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewakuacja? DOKĄD? Tak przed siebie, byle dalej? I co dalej?

      Usuń
    2. Szeroko pojęta ewakuacja. Czasem może to być miejsce docelowe, czasem po prostu kierunek przeciwny niż ten z którego idzie front... A co dalej w przypadku ewakuacji? Opcji jest tyle, że zdecydowanie da się z tego zrobić cały cykl postów...

      Usuń
  3. Masz rację, wyraziłem się nieprecyzyjnie, ale dokąd typowy Kowalski miałby się ewakuować???????
    Naprawdę sądzisz że ma jakiś plan, cel, itd?
    W latach 40-80 nawet władza ludowa w swoich przepisach uwzględniała że domowe zapasy żywności na 2 tygodnie to oczywistość. dzisiaj taki ktoś to jakiś świr, prepers albo inny zboczeniec. stąd taki a nie inny wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. M.in. dlatego prowadzę tego bloga licząc na jak największy zasięg. Może ktoś po przeczytaniu wpisu przygotuje sobie zapas, chociaż na tydzień, nie mówiąc o miesiącu...
      A czy typowy Kowalski ma jakiś cel? Nie - nie ma żadnego celu. Co do tego nie mam złudzeń. On nie ma planu nawet na niezapowiedziany brak prądu przez 4 godziny (wiem bo widziałem co się działo jak na osiedlu prądu brakło). Zauważ, że w powyższym poście opisuję to co zauważyłem na zdjęciach w tv, to co mnie zaskoczyło i zdziwiło. Może osoby które go przeczytają też się chwilę nad tym zastanowią. A może odpuszczą temat bo przecież ich to nie spotka. Wierzę, że wojna w Ukrainie pokazała nam jak blisko i jak realne jest zagrożenie. Może teraz preppers nie bezie oznaczał już świra w moro tylko człowieka który wie co mu może zagrozić. Mam świadomość, że nie dotrę z tym i nie przekonam 100% społeczeństwa. Ale jeśli uda się choć kilka osób nakłonić do zmiany myślenia - będzie to już jakiś sukces.

      Usuń

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...