niedziela, 1 maja 2022

Zapasy na ciężkie czasy. Część jedenasta - ogrzewanie. Rozdział drugi - mieszkanie

 Dziś powracam do tematu ogrzewania w trudnych czasach. W pierwszym wpisie poświęconym temu tematowi poruszyłem kilka aspektów ogrzewania domu. Poniższy wpis poświęcony będzie mieszkaniu, ale nie ma żadnych przeciwwskazań, aby przedstawionych tutaj rozwiązań nie zastosować w domku jednorodzinnym.

Jeśli mieszkacie w mieszkaniu w bloku - Wasze przygotowania na trudne czasy muszą siłą rzeczy uwzględniać ten fakt. Czyli raczej nie ma sensu robienie sobie zapasu opału, bo i tak nie będziecie mieli go gdzie spalić - nie zamontujecie sobie przecież piecyka typu koza... Jak wiec można się przygotować?

Pierwszym co należy zrobić to zastanowić się nad możliwymi przyczynami braku ogrzewania. Statystycznie - najczęściej będzie to awaria sieci ciepłowniczej czy awaria kotłowni. Oznacza to, że będziecie mieli do dyspozycji pozostałe media - głównie chodzi mi o prąd. Wiem, ogrzewanie prądem jest drogie, ale lepiej zapłacić więcej za prąd niż marznąć tydzień czekać na naprawę pękniętej rury ciepłowniczej. Dlatego warto w mieszkaniu mieć jakiś termowentylator czy inny piecyk na prąd. Tym bardziej, że jeśli ogrzewanie wysiądzie z powodu awarii w całej dzielnicy - takie piecyki dość szybko znikną z okolicznych sklepów. Czy warto kupować duży piec tylko na zapas? Zdecydowanie nie. Ale jeśli kupicie mniejszy termowentylator, który będziecie w lecie wykorzystywać do wymuszenia obiegu powietrza, a w zimie może Wam posłużyć jako awaryjne źródło ciepła - taki zakup już jest w pełni uzasadniony.

Innym patentem na ogrzewanie jest elektryczna kuchenka. Sama w sobie co prawda nie ogrzeje mieszkania, ani nawet jednego pokoju, ale można na niej zagotować np garnek z wodą. Taki garnek postawiony gdzieś w pokoju będzie działał jak termofor. Ważne jest aby garnek miał przykrywkę - bez tego znacznie wzrośnie wilgotność w mieszkaniu. Z jednej strony im powietrze ma więcej wilgoci tym trudnej je ogrzać, z drugiej - skraplająca się para wodna na ścianach nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy w mieszkaniu, a więc garnek z przykrywką minimalizującą parowanie będzie zdecydowanie lepszy. Podpowiem Wam jeszcze jeden patent - zamiast garnka z wodą można użyć zwykłej cegły. Tak, wiem, na pierwszy rzut oka brzmi to dziwnie. Ale przecież to właśnie z cegieł zbudowane były dawne piece kaflowe, którymi ogrzewało się kiedyś domy. Cegła postawiona na kuchence elektrycznej przyjmie dużo ciepła, taką cegłę można łatwo przenieść no i nie ma problemu z wilgocią. 

A co zrobić jeśli nie będzie prądu? W takim przypadku w najlepszej sytuacji są osoby korzystające w mieszkaniach z butli z gazem. Można na nich zamontować promienniki ciepła, które skutecznie ogrzeją pomieszczenie. Minusem tego rozwiązania jest fakt, że spalanie daje tzw. mokre ciepło, a wiec będziecie mieli problem z wilgocią. 

Za najbardziej awaryjną metodę można uznać rozpalenie ogniska - ale nie, nie w mieszkaniu, tylko gdzieś przed blokiem. Wrzucacie do niego trzy cegły, czekacie aż się nagrzeją i przynosicie do domu. Wiem, sposób może ostatniej szansy, bardzo toporny, ale działa - efekt będzie taki, że będziecie mieli ciepło w mieszkaniu. Czy można tak zrobić wszędzie, na każdym osiedlu? Raczej nie... ale rozgrzanie cegły na grillu rozpalonym na trawniku już powinno być prostsze, a efekt da ten sam.  

Mając nadzieję, że nie będziecie musieli korzystać z tak ostatecznych rozwiązań - warto jednak mieć świadomość, że takie opcje istnieją i że w sytuacjach awaryjnych będzie można z nich skorzystać. Dzięki temu, i dzięki kreatywnemu podejściu, będzie Wam łatwiej przetrwać trudne czasy. A przecież o to w tym wszystkim chodzi - zapewnić sobie komfort do czasu ustabilizowania sytuacji - w tym przypadku - do czasu naprawy sieci ciepłowniczej. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!

2 komentarze:

  1. W czasach gdy w zimie -20 i więcej to nie był koniec świata, na targu przekupki grzały się rozpalonymi cegłami umieszczonymi pod stołem gdzie handlowały.
    W czasach gdy na wsiach używano beczek drewnianych, wyparzano je zalewając wodą i wrzucając do niej rozgrzane kamienie.
    W razie " W " tą metodą można uzyskać ciepłą wodę do ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Anonimowy, dziękuję Ci za te pomysły. Dokładnie coś takiego miałem na myśli pisząc, ze można rozgrzać cegły w ognisku czy na kuchence elektrycznej (ta druga opcja sprawdzona przeze mnie lata temu w akademiku...). Choć jeśli chodzi o kamienie - jest to dobry sposób na zagotowanie wody w naczyniu które nie wytrzyma "próby ognia", ale czy tutaj nie jest to niepotrzebna komplikacja? Nawet jeśli nie mamy garnka który da się postawić na ognisku (plastikowe rączki) to przecież można te kamienie przynieść bezpośrednio w tym garnku i potem poustawiać w różnych miejscach pokoju na jakiś podstawkach. Za to sprawdzi się to dobrze do ogrzania większej ilości wody - w celu np umycia się.

    OdpowiedzUsuń

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...