Prosty patent na kontrolę lodówki podczas urlopu

Czy wyjeżdżając na urlop zawsze opróżniacie lodówkę do końca? Jeśli nie - dzisiejszy wpis jest zdecydowanie dla Was!

Jeśli jadąc na dłuższy urlop w Waszej lodówce zostaje jedzenie - na przykład zamrożone mięso - jaką macie gwarancję, że po powrocie z urlopu będzie ono nadal zdatne do spożycia. Przecież łatwo można sobie wyobrazić sytuację, że zaczyna brakować prądu kilka godzin po Waszym wyjeździe, awaria trwa tydzień a potem wszystko wraca do normy. W takiej sytuacji , gdy wrócicie po dwutygodniowym urlopie, nie będzie już śladu po awarii, natomiast to co było w lodówce i zamrażarce raczej nie będzie już nadawało się do jedzenia. Jak można zabezpieczyć się przed taka sytuacją?

Patent jest naprawdę prosty. Wystarczy, szklanka z wodą i moneta. Szklankę wkładacie do zamrażarki a gdy woda już zamarznie - kładziecie na niej monetę. Jeśli lodówka przestanie działać - woda się rozmrozi i po powrocie znajdziecie ją na dnie szklanki. Jeśli natomiast moneta będzie nadal leżała na lodzie - działanie lodówki było niezakłócone.

Czy jest to sposób idealny? Na pewno nie. Jeśli macie pełną zamrażarkę a pustawą lodówkę - po wyłączeniu prądu temperatura w zamrażarce będzie podtrzymywana przez znajdujące się tam rzeczy, natomiast przedmioty w lodówce ulegną szybszemu zepsuciu. Ale jeśli coś się zepsuje w lodówce a potem schłodzi - będzie to zdecydowanie łatwiejsze do wyłapania niż zepsute i ponownie zamrożone np mięso mielone. A sama metoda jest tak prosta i bez kosztowa, że szkoda z niej nie skorzystać jadąc na urlop.

Wiem, że dzisiejszy wpis jest inny niż poprzednie ale taka sytuacja również może się zdarzyć i taki patent może Wam oszczędzić problemów zdrowotnych. A to już zdecydowanie można traktować jako survival. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!