niedziela, 1 stycznia 2023

A co jeśli... zdarzy się pożar naszego mieszkania

 Zaczął się nowy rok, rozpoczął się również trzeci rok istnienia mojego bloga. Zaczynam również nowy cykl wpisów "A co jeśli...". Poświęcony on będzie poszczególnym zagrożeniom jakie mogą nas spotkać w codziennym życiu. Nie chcę w tych wpisach poświęcać zbyt dużo miejsca kwestii prewencji zagrożeń - bardzo często nie będziemy mieli wpływu na ich powstanie. Nie jestem również specjalistą odnośnie zachowania się w takich sytuacjach - co prawda mam za sobą kilka kursów (pierwsza pomoc, przeciwpożarowy, bezpieczeństwo w tłumie), ale daleko mi do zawodowca. Natomiast chciałbym skupić się na podstawowym działaniu - co robić, ile mamy na to czasu, co dalej po ustaniu niebezpieczeństwa. Dziś część pierwsza, dziś przeczytacie więcej o pożarach w mieszkaniach.

Ogień jest bardzo niebezpiecznym żywiołem, jedną z cech która sprawia że jest niebezpieczny jest tempo jego rozprzestrzeniania. W kilka chwil potrafi opanować całe mieszkanie, w kilka minut - cały dom. Tutaj bardzo liczy się czas reakcji - macie dosłownie kilka chwil na to, żeby zareagować, żeby zwalczyć pożar lub opuścić zagrożone miejsce. Jeśli się spóźnicie z reakcją - może być za późno na ratunek.

Ewakuację na pewno będzie opóźniał dym. Z jednej strony - zadymienie pomieszczeń utrudni Wam orientację, z drugiej - dym może być toksyczny, a na pewno będzie blokował dostęp tlenu, drażnił drogi oddechowe i powodował łzawienie. Wdychanie dymu może również powodować dezorientację i senność - może Wam po prostu braknąć sił do ucieczki. Dlatego ważnym jest, aby poruszać się jak najniżej - dym będzie szedł w górę, przy ziemi będzie więcej tlenu. 

Oprócz samego dymu problemem będzie również temperatura. Pożary mają po kilkaset stopni, czasem więcej - ale taką temperaturę osiągają nie tylko palące się przedmioty, ale również powietrze dookoła nich. I to rozgrzane powietrze idzie w górę - a wiec trzymając się nisko nie tylko zyskujecie na mniejszej ilości dymu ale również na mniej rozgrzanym powietrzu.  

Ewakuując się z domu nigdy nie otwierajcie tak po prostu drzwi. Powody są dwa - pierwszy z nich to fakt, że nie wiecie co jest za drzwiami. Tam może się palić bardziej niż w Waszym pomieszczeniu... Warto wiec dotknąć ręką drzwi , potem klamki - jeśli są gorące - da to Wam informację, że z drugiej strony szaleją płomienie. Bardzo ważny jest sposób dotknięcia - zawsze róbcie to zewnętrzna częścią dłoni. Dlaczego? Jeśli dotkniecie czegoś gorącego pojawia się bezwarunkowy odruch zaciśnięcia dłoni. Dotykając za klamkę możecie zamiast cofnąć rękę - złapać mocniej. Natomiast dotykając zewnętrzna częścią - samo zaciśnięcie pięści sprawi, że oddali się ona od zagrożenia. Drugą kwestią jest fakt, że drzwi stanowią naturalną barierę dla tlenu, który jest niezbędny do pożaru. Otwarcie drzwi na oścież sprawi, że część gorącego powietrza ucieknie na zewnątrz a do pomieszczenia dostanie się dodatkowa dawka tlenu, podsycając ogień.  

A co jeśli nie uda Wam się uciec z mieszkania? Musicie znaleźć miejsce, które będzie dawało największe szanse na przeżycie. Według mnie - będzie to balkon. Jeśli uda Wam sie wydostać na balkon - będziecie ogrodzeni ścianą budynku od pożaru, będziecie również mieli dopływ świeżego powietrza. Amerykanie podają, ze można również ulokować się przy oknie, odsunąć od siebie w miarę możliwości wszystkie palne rzeczy (meble, zasłony, dywan, wszystko) i oddychać korzystając z otwartego okna. Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, ale w ostateczności lepsze to niż schowanie się pod łóżko.

Jeśli już udało Wam się uciec z miejsca zagrożenia - koniecznie natychmiast zadzwońcie po pomoc. 

Po pożarze - będziecie mogli liczyć na pomoc służb, będą działały hotele, będą działały sklepy. Dlatego ważne jest, abyście z mieszkania wynieśli to, czego łatwo nie da się pozyskać dnia następnego. Dokumenty lub ich skany, telefon, portfel, kluczyki do samochodu - te rzeczy przydadzą się najbardziej. Część z nich możecie spakować do plecaka ucieczkowego - jeśli zanim pojawią się służby będziecie mieli pod ręką apteczkę, parę butelek wody i batonik dla dziecka, żeby czymś się zajęło - tym lepiej.

Gdy minie już bezpośrednie zagrożenie życia - przyjdzie już tylko skorzystać z ubezpieczenia (jeśli macie je wykupione) i spokojnie zastanowić się co dalej.

Na koniec chciałbym podsumować całość w podziale na kilka kategorii - takie podsumowanie znajdziecie po każdej analizie zagrożenia. Do każdej z kategorii przypisze również ocenę w skali od 1/10 (kategoria nie stanowi problemu) do 10/10 (jest to poważny problem na który musicie się przygotować)

  1. Ryzyko wystąpienia - spore. Jeśli mieszkacie w bloku - nie macie wpływy na sąsiadów i ich zachowanie, a nawet jeśli mieszkacie w domku - macie sporo urządzeń elektrycznych które mogą wywołać pożar. 9/10
  2. Zagrożenie dla życia - bardzo duże. Ogień, dym, temperatura, panika, często ograniczona możliwość ucieczki - te czynniki sprawiają, że sytuacja jest bardzo niebezpieczna. 10/10
  3. Czas na reakcję - ekstremalnie krótki. Macie dosłownie kilka chwil na to, aby ugasić pożar w zarodku (jeśli zauważycie jak powstaje) lub żeby uciekać. 10/10
  4. Obszar objęty zagrożeniem - niewielki. Nawet jeśli rozmawiamy o pożarze w bloku - niezmiernie rzadko zdarza się, aby spłonął cały. Zazwyczaj jest to nie więcej niż kilka mieszkań, najczęściej jedno dotknięte pożarem i kilka zadymieniem oraz zalaniem podczas akcji gaśniczej. 1/10
  5. Konieczność ewakuacji - zdecydowanie tak, ale tylko na niewielką odległość. Sama ewakuacja natomiast może być trudna ze względu na warunki podczas zagrożenia. Może też być na dłużej - ze względu na brak możliwości powrotu do mieszkania. 5/10
  6. Pomoc służb w likwidacji zagrożenia - zdecydowanie tak, ponieważ raczej będzie to jedyny pożar w okolicy - strażacy będą do Waszej wyłącznej dyspozycji. 2/10
  7. Pomoc służb po likwidacji zagrożenia - tak. Jak już wspomniałem - pożarem będzie dotknięty niewielki obszar, nie będzie problemu z udzieleniem wstępnego wsparcia ludziom którzy ucierpieli. 1/10
  8. Dostępność cywilizacji po ustaniu zagrożenia - zdecydowanie bezproblemowa. Sklepy będą działać, telefony również, będziecie mogli liczyć na pomoc państwa czy innych organizacji, tutaj problemu nie będzie. 1/10
  9. Czas trwania zagrożenia - krótki. Nie musimy się przygotować na to jak żyć podczas trwania zagrożenia, ponieważ pożar zostanie ugaszony pewnie dość szybko. Problemem może być tylko ochrona przed warunkami atmosferycznymi, ale załatwi tą kwestię np samochód. Niedogodności dla naszego trybu życia będą wynikały z czegoś innego. 2/10
  10. Powrót do normalności - trudny. Utrata dachu nad głową wraz z utrata sporej części majątku będzie bolesna, części rzeczy nie uda się odzyskać (pamiątki itp). 9/10

Jak widzicie - kwestia pożaru to dość spore ryzyko dla życia, natomiast kłopoty nie skończą się gdy bezpośrednie zagrożenie minie - Wasze życie nie wróci do normy od razu. Dlatego warto stosować wszelkie środki ostrożności aby nie dopuszczać do pożaru, warto również opracować i przećwiczyć procedury ewakuacji z domu.

Mam nadzieję, że nigdy Was to nie spotka, ale i tak zachęcam Was do opracowania planu awaryjnego na taką sytuację, obejmującego nie tylko procedurę podczas trwania zagrożenia ale i to co będzie później. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!

2 komentarze:

  1. hejo, wpis 1 w nowym r i o takim temacie ? slabo - prosimy cos pozytywnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Rzeczywiście - pierwszy wpis może mało pozytywny. I teraz jak o tym myślę, biorąc pod uwagę ilość pożarów wywołanych petardami - może powinienem opublikować ten wpis kilka dni wcześniej... Tyle, że wtedy było by to w święta - też niedobrze ;) A tak na poważnie - chciałem zacząć coś nowego w nowym roku, analizę zagrożeń prowadzącą do pewnych wniosków na temat przygotowania na trudne czasy. Wnioski te znaleźć będzie można pod koniec tego cyklu wpisów (jeszcze nie mam ich sprecyzowanych, zobaczymy co wyjdzie z wpisów i przemyśleń), więc zachęcam do śledzenia bloga.
      Pozdrawiam
      Bushmot

      Usuń

Organizer 8 Fields molle black

Poszukując narzędzia do przenoszenia swojego edc natknąłem się na organizer firmy 8 fields. Ponieważ wcześniej nosiłem ze sobą rzeczy w kies...