niedziela, 30 kwietnia 2023

Mora Basic 511 - podstawowa podstawa

 Nóż w bushcrafcie jest jednym z podstawowych narzędzi. Za jego pomocą można wykonać szereg innych narzędzi, natomiast wykonanie samego improwizowanego ostrza jest już o wiele trudniejsze. Bardzo często opisując różne noże, za punkt odniesienia przyjmuje się produkty firmy Mora. Są uznawane za noże o ustalonej renomie, dobrej jakości i bardzo dobrej relacji jakości do ceny.  Dziś chcę Wam przybliżyć podstawowy produkt firmy Mora - model Basic 511.

Na początek może kilka danych technicznych. Długość noża to 206mm, długość głowni - 91mm. Samo ostrze nie jest najgrubsze- ma tylko 2mm. Waga samego noża to 78g, waga wraz z dołączoną plastikową pochwą - 110g. Konstrukcja noża to hidden tang - czyli materiał z którego wykonano ostrze nie przechodzi przez całą rękojeść - kończy się gdzieś w 2/3 jej długości. Samo ostrze natomiast ma profil skandynawski - jeden z bardziej wszechstronnych przy leśnym użytkowaniu noża. I jeśli chodzi o dane techniczne - tyle. Prosty noż, proste dane - nie ma co opisywać. 

Na pierwszy rzut oka - powyższy opis powinien Was zniechęcić do tego noża. Jego wygląd również jest mało leśny - sugeruje bardziej robocze wykorzystanie. Ot - narzędzie i nic więcej. Nie dajcie się jednak zwieść powyższemu. W lesie - ten noż wiele potrafi. Co prawda kupiłem go bardziej z ciekawości (jak będzie się zachowywał podstawowy nóż) niż z przeznaczeniem leśnym, ale już po kilku wypadach na łono natury przekonałem się jak dobrym narzędziem jest nawet najbardziej podstawowy model Mory. Wszystkie czynności do których nóż został zaplanowany można wykonywać bez najmniejszych obaw. Struganie patyków, cięcie sznurka - to wszystko ten nóż wykonuje bez najmniejszego zawahania. Kolejna zaletą jest kwestia trzymania ostrości. Nóż dość długo pozostaje ostry (szczególnie jeśli nie zależy Wam na goleniu włosów a wystarczy ostrość "robocza"), łatwo również daje się naostrzyć. Niezależnie czy użyjecie płytek diamentowych czy osełki kamiennej - kilka ruchów pozwala przywrócić krawędzi tnącej ostrość wymaganą do dalszej pracy.  

Skoro nóż poradził sobie przy zwykłych pracach - czas było sprawdzić jak sobie poradzi w trudniejszym zadaniu. Wybór mógł być tylko jeden. Dość cienkie ostrze, hidden tang - taki nóż zdecydowanie nie nadaje się do batonowania, prawda? Okazało się jednak, że to stwierdzenie jest błędne. Co prawda coraz bardziej zaczynał podobać mi się ten nóż, więc nie przesadziłem z grubością batonowanego patyka (miał ok 4-5cm średnicy), ale nóż dał sobie z tym świetnie radę. 

Na kilka słów zasługuje także rękojeść. Wygląda bardzo utylitarnie, plastikowo - raczej wyglądem nikogo nie zachwyci. Ale nóż trzyma się dobrze, chwyt jest pewny. Tworzywo może i daje plastikowe odczucie, ale daje również pewność, że nóż nie będzie się ślizgał w mokrej ręce. Na wszelki wypadek rękojeść zakończona jest jelcem - nie ma szans aby palce ześlizgnęły się na ostrze. Co więcej - kształt rękojeści sprawia, że dłuższa praca tym nożem nie męczy dłoni.

Tak jak wspomniałem wyżej, nóż coraz bardziej zaczął mi się podobać. Nie znaczy to jednak, że nie ma on wad. Chociaż jest dość wytrzymały jak na ostrze 2mm grubości - to należy jednak pamiętać, że wciąż jest to dość cienkie ostrze. Próby przyłożenia większego obciążenia czy podważenia czegoś czubkiem mogą łatwo skończyć się uszkodzeniem noża. Trzeba też uważać na materiał z którego wykonana jest rękojeść - jest to po prostu plastik. Jeśli nie będziecie uważać i narazicie go choćby na chwilowy kontakt z wysoką temperaturą (ognisko) - rękojeść szybko ulegnie zniszczeniu.  

Nóż wyposażony jest w pochwę z plastiku. Niby jest ona prosta, ale o tu zastosowano pewien patent ułatwiający życie. Otóż pochwa wyposażona jest w "guzik", natomiast jej klips ma "oczko". Samo w sobie to rozwiązanie nie za wiele pomaga w życiu. Ale jeśli macie dwa -trzy noże z tej serii (obejmuje ona nie tylko podstawowy model 511, ale również różne warianty ostrzy do różnych celów) można je ze sobą spiąć i mieć pod ręką. Czy wykorzystacie tą zaletę w bushcrafcie? Nie wiem - przy włóczeniu się po lasach raczej nie, ale jeśli będziecie pracować nad jakimś projektem w stacjonarnym obozie - posiadanie dwóch narzędzi pod ręką może być przydatne. Poza tym wspomniane "oczko" w klipsie można zahaczyć o guzik od koszuli - testowałem ten sposób i się sprawdza. Montując w ten sposób nóż macie coś w stylu neck knife - taki chest knife... Jednak w codzienności znacznie ważniejszy jest fakt, że ten wystający guzik na pochwie noża nie przeszkadza - nie zahacza się o ubrania czy inny osprzęt. I najważniejsza sprawa - nóż w pochwie siedzi bardzo pewnie. Choćbyście nie wiem jak się starali - nie ma opcji, żeby z niej wypadł.Samą pochwę również łatwo zapiąć o pasek czy krawędź spodni za pomocą klipsa. 

Jak mogę podsumować ten nóż? Jeden z najmniej leśno-wyglądajacych noży na rynku. W niektórych grupach stał się puentą żartów. Nikomu tym nożem nie zaimponujecie. Chyba że... chyba, że weźmiecie go do ręki i pokażecie co ten nóż naprawdę potrafi. Praca w drewnie, może nie siłowa a bardziej precyzyjna, to jego żywioł. Mora naprawdę potrafi robić noże, a 511 jest tego najlepszym przykładem. Ogarniecie za jej pomocą wszystkie prace w obozie, pomoże Wam w projektach które będziecie chcieli zrobić, zniesie wiele. Oczywiście - siekiery nie zastąpi - to nie jest nóż tego typu. Oczywiście, bez trudu znajdziecie bardziej wytrzymałe noże, czy bardziej leśne w wyglądzie. Ale jeśli weźmiecie pod uwagę jego cenę, jakość wykonania, pewność, że nie zawiedzie (używany prawidłowo) - lepszej oferty na rynku nie znajdziecie. Miałem okazję używać noże konkurencyjnych firm, kilka takich mam - ale zawsze wracam do Mory.

Dla kogo wiec jest ten nóż? Po pierwsze - dla osób które nie są pewne czy bushcraft ich wciągnie. Pozwoli spędzić trochę czasu w lesie, sprawdzić czy zainteresowanie się rozwinie, a jeśli nie - sprawdzi się wrzucony do skrzynki z narzędziami czy do samochodu. A koszt takiego "eksperymentu" nie będzie duży. Po drugie - dla osób które chcą go świadomie używać. Które nie potrzebują chwalić się nożem, tylko tym co mogą za jego pomocą zrobić. 

Jeśli natomiast chodzi o samą estetykę - Mora co roku wypuszcza nowa wersję kolorystyczną tego noża. I muszę wam się przyznać - od kiedy polubiłem się z 511-tką - co roku ta nowa wersja powiększa mój mały zbiór... 


Zwykle tego nie robię - zazwyczaj staram się przedstawić dany produkt jak najbardziej obiektywie, dorzucając kilka swoich odczuć. Ale tym razem będę Was gorąco zachęcał do zakupu tego noża. Dlatego, że jest to solidny sprzęt, na którym się nie zawiedziecie, a po kilku użyciach - jestem pewny, że wręcz polubicie się z tym nożem jako narzędziem na którym możecie polegać. Spróbujcie, przekonajcie się sami - a na pewno będziecie pozytywnie zaskoczeni. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...