niedziela, 14 kwietnia 2024

Meva Hiker

Jeśli szukacie palnika na kartusze- oferta jest szeroka. Dość powiedzieć, że w chwili gdy piszę tego posta taki sprzęt sprzedają nie tylko marki sportowe i outdoorowe ale również jedna z firm specjalizująca się dotychczas w narzędziach. I choć najczęściej korzystam z kuchenki-kostki - postanowiłem zakupić taki właśnie palnik aby go przetestować.

Wybór padł ma Meve Hiker. Dlaczego? Ta czeska firma istnieje od ponad 100 lat - zaufałem doświadczeniu. Natomiast model Hiker wydał mi się najbardziej odpowiedni do moich potrzeb - przecież nie będę na tym gotował trzydaniowego obiadu - ona ma służyć głównie do zagotowania wody do liofilizatu lub na herbatę.

Kuchenka przyszła do mnie razem z miękkim pokrowcem - zwykły siatkowy woreczek ze ściągaczem. Niby nic, ale po włożeniu do kubka - woreczek zapobiega grzechotaniu w transporcie. Natomiast sama kuchenka wygląda tak:

 


Jej wysokość to 8cm, średnica - 5,5cm. Waży jedynie 70g - a wiec nie będzie obciążała Waszego plecaka za bardzo. 

Nie ukrywam, ze już po dokładniejszym przyjrzeniu się spodobała mi się jej jakość wykonania - wszystko dobrze spasowane, pokrętło regulacji chodzi z przyjemnym oporem - generalnie jest to bardzo duży plus tej kuchenki.

Kolejną zaletą jest fakt, że bez problemu można na niej postawić praktycznie każdy kubek - ukształtowanie ramion jest takie, że nawet mniejsze naczynia stoją na niej pewnie. 

Inną rzeczą którą zauważyłem jest rozmiar samego palnika. Wybierając model mogłem postawić na znacznie mniejsze paniki, ale celowo tego nie zrobiłem. Co prawda głównym planem na ten palnik było gotowanie wody, ale chciałem mieć rozwiązanie ciut bardziej uniwersalne - pozwalające np. na podgrzanie w kubku jakiegoś gotowego posiłku. Tak jak pisałem wcześniej - nie chodzi mi tu o gotowanie od zera gara z ziemniakami, ale są przecież dania które wrzuca się go wrzątku i gotuje kilka minut, lub ręcz dania gotowe, wymagające jedynie podgrzania. I wcale nie trzeba tego dźwigać na plecach cały czas - przecież może okazać się, ze w trakcie kilkudniowej wędrówki natraficie na sklep gdzie Wasze oko przykuje właśnie takie danie (a po paru dniach na racjach - pokusa będzie silna). Mniejsze modele palników będą grzały raczej punktowo - a to będzie oznaczało, że w miejscu gdzie będzie płomień przypalicie potrawę podczas gdy w innych miejscach garnka/kubka jedzenie będzie wciąż zimne. Hiker jest na tyle duży, że można go użyć nie tylko do zagotowania wody w kubku, ale również do podgrzania jedzenia w menażce - nie ma tutaj obaw o kwestie przypalenia. 

Jedyna wadą tego rozwiązania jaką znalazłem są kartusze, które są zdecydowanie droższe niż te do "czerwonej kostki". Z drugiej strony - kartusze te są dostępne w kilku rozmiarach.. Jeśli więc idziecie na biwak, planujecie ognisko a kuchenka ma być tylko rozwiązaniem awaryjnym - Meva Hiker z małym kartuszem sprawdzi się świetnie i zajmie mniej miejsca niż "kostka"

Czy mogę polecić to rozwiązanie każdemu? Nie - to nie jest opcja, która będzie pasowała w każdej sytuacji. Potestowałem kuchenkę, była ze mną na kilkunastu wyjazdach, "przepaliła" kilka kartuszy i idąc na pieszą wędrówkę planując ogniska - zdecydowanie zabrałbym ją ze sobą, własnie ze względu na miejsce w plecaku. Natomiast jeśli gabaryt nie jest tak istotnym czynnikiem - korzystam z innych opcji takich jak "kostka" (tańsze kartusze, większy palnik, kilka obiadów już ugotowała). Ale jeśli rozwiązanie w postaci palnik plus kartusz jest dla Was optymalne - to pod kątem jakości Meva Hiker na pewno Was nie zawiedzie. I mogę Wam ja polecić z czystym sumieniem. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Samochód preppersa

 Po serii wpisów o plecaku ucieczkowym kilka osób zapytało mnie o kwestię samochodu - jaki jest najlepszy samochód dla preppersa? Patrząc na...