niedziela, 2 marca 2025

Zapalniczka - zaprzeczenie bushcraftu?

 "Prawdziwy bushcrafter zawsze rozpala ogień dwoma patykami, lub krzesiwem kowalskim, ewentualnie magnezowym". Czy rzeczywiście w bushcrafcie nie ma miejsca dla zapalniczki?

Według mnie jest - i tego miejsca jest sporo. Nie będę odwodził nikogo od ćwiczenia rozpalania ognia metodami tradycyjnymi, ale czemu skreślać zapalniczkę?

Przecież nie każdy projekt bushcraftowy wymaga krzesania iskier. Ponadto nie zawsze macie na tyle czasu żeby przygotować łuk ogniowy, rozpalić za jego pomocą ognisko i dopiero wtedy ruszyć z właściwym projektem, wymagającym użycia ognia albo po prostu z ogniskiem do ugotowania obiadu. 

Myślę, że każde źródło ognia ma swój czas i swoje miejsce w bushcrafcie. Bo nie chodzi tylko o to żeby cofnąć się do narzędzi sprzed 200 czy więcej lat - chodzi bardziej o to, aby nie uzależniać się od zdobyczy techniki, wyjść na zewnątrz, do lasu i cieszyć się naturą. I jeśli będzie się to wiązało z rozpaleniem ognia za pomocą zapalniczki a nie krzesiwa - nie ma sprawy. 

U mnie zapalniczka jest jednym z przedmiotów bez którego nie wychodzę z domu. Nawet jeśli planem dnia jest łuk ogniowy czy inna metoda rozpalenia ognia - zapalniczka jest na tyle lekka i niewielka, że nie ma co jej pomijać. Z resztą - przydatna jest nie tylko w bushcrafcie, gdzie przyspieszy Wam niektóre projekty (chcecie "przypalić" końcówkę linki aby się nie strzępiła? planujecie zrobić drewniane gwoździe i potrzebujecie ogniska aby je utwardzić?). Przyda się również gdy w wyniku nieprzewidzianych zdarzeń bushcraft zamieni się Wam w survival - możliwość natychmiastowego rozpalenia ognia będzie wtedy bezcenna. A jeśli jesteście preppersami - cóż, można śmiało założyć, że zapalniczki będą jednym z towarów barterowych - warto więc mieć ich większy zapas. 

 Oczywiscie - zapalniczka może ulec uszkodzeniu. Może też nie zadziałać z powodu zimna lub zamoczenia. Można ją również ulepszyć, zarówno survivalowo (nowocześnie) jak i bushcraftowo (bardziej tradycyjnie). ale wszystkie te kwestie to już materiał na kolejne wpisy. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!

2 komentarze:

  1. dla mnie zapalniczka jest do dupy

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi Anonimowy,
    Zapalniczka też może zawieść, zapalniczka jest podatna na wiatr, temperaturę - mówiąc krótko - jak każde źródło ognia ma swoje wady i zalety. Ale jeśli o nią dbacie, odpowiednio przechowujecie i przygotowujecie opał i miejsce na ognisko przed jej użyciem - będzie stanowiła całkiem niezłą metodę rozpalania ognia.
    Pozdrawiam
    Bushmot

    OdpowiedzUsuń

Plecak survivalowy część 14 - papiery

 Dziś wracam do kwestii plecaka ucieczkowego, lecz wpis będzie relatywnie krótki. Dziś dwa słowa o dokumentach.