Wiele razy trafiliście pewnie na opis jakiegoś zegarka pod kątem survivalu - i najprawdopodobniej był to jakiś model G-Shock marki Casio. Czytaliście pewnie o różnych funkcjach takiego zegarka ale czy zastanawialiście się po co w ogóle zegarek w survivalu?
Teoretycznie - można się przecież bez zegarka obyć. Ludzie tysiące lat żyli w rytmie słońca, potem o godzinie przypominały im dzwony kościelne. Zegarek osobisty to przecież dość świeży wynalazek...
Jednakże w survivalu czy też w przygotowaniach - jest to przedmiot według mnie dość istotny. Określenie dokładnej godziny pozwala między innymi na koordynację jakiś działań. I choć brzmi to bardzo "taktycznie" to w rzeczywistości jest to bardzo podstawowa rzecz. Umówienie się z kimś na kontakt czy spotkanie o danej godzinie, informacja o tym, że w danym miejscu będzie się o danej porze - to wszystko będzie możliwe tylko gdy dwie osoby będą miały zegarek. A dlaczego to takie ważne? Umawiając się na kontakt o danej porze - nie marnujecie baterii w PMR, ograniczając kontakt do konkretnej godziny ograniczacie również ryzyko, że zostaniecie podsłuchani/namierzeni. Informacja o tym gdzie i kiedy się będzie może prawić, że jeśli minie termin - ktoś zacznie zadawać pytania, martwić się o Was. Nie wróciliście o umówionej godzinie? Może coś się stało na szlaku i warto pomyśleć o poszukiwaniach?
Zegarek pomoże również w określaniu upływu czasu. Na przykład wiedząc ile macie czasu na dotarcie gdzieś - możecie kontrolować trasę, zaplanować długość odpoczynku, czy np przeznaczyć kwadrans na zorientowanie się w okolicy. Możliwość określenia upływy czasu będzie wtedy niezbędna.
Oczywiscie nie można zapomnieć o podstawie która wspominana jest zazwyczaj czyli wyznaczaniu przybliżonych kierunków geograficznych za pomocą zegarka, koniecznie ze wskazówkami.
Jakie funkcje powinien posiadać zegarek? Powinien być wskazówkowy, właśnie pod kątem określania kierunków geograficznych. Powinien mieć stoper, a najlepiej także odmierzający wstecz timer. Alarm? Również przydatny - chociaż niektórzy mają tak mocny sen ze potrzebny jest budzik a nie alarm w zegarku - to przecież alarm będzie służyć nie tylko do pobudki. Wskazałbym jeszcze datownik - dobrze jest wiedzieć który mamy dzień, przy krótkiej sytuacji to nie będzie miało znaczenia, przy dłuższej - bez odznaczania w kalendarzu będzie się można pogubić...Oczywiscie cenne będzie podświetlenie tarczy (według mnie lepsze niż fluorescencyjne wskazówki bo można je uruchomić w dowolnej chwili i świeci tylko gdy tego chcemy). Odporność na różne warunki również jest mile widziana, stąd taka popularność serii G-Shock.
Ale najważniejsza cecha według mnie - zegarek musi pozostać zegarkiem. To nie może być smatrwatch ładowany każdego wieczoru albo nawet raz na dwa tygodnie. Przecież bateria w klasycznym zegarku trzyma latami - uniezależniając Was od dodatkowego zasilania - tak wiec energię zgromadzona w powerbankach możecie przeznaczyć na inne cele.
Według mnie - warto mieć taki sprzęt na wyposażeniu. I choć mam świadomość, że za cenę G-Shock możecie kupić całkiem sporo innego sprzętu - to jednak nie musi być od razu G-Shock. Można znaleźć zegarki innych firm, które być może zniosą mniej, być może nie będą wyglądały tak "taktycznie" ale również spełnią swoje zadanie. Ale jestem w stanie się założyć, że jeśli dobrze przeszukacie swoje szuflady - znajdzie się tam stary zegarek, sprzed czasów smartwatchy. Może warto wymienić w nim baterię, sprawdzić czy dobrze działa i zamiast jak na relikt przeszłości spojrzeć na niego jak na cenny sprzęt na trudne czasy. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz