niedziela, 23 października 2022

Awaryjny piecyk z doniczek

Przeglądając serię "Zapasy na ciężkie czasy" znajdziecie porady jak sobie poradzić m.in. na wypadek braku ciepła w mieszkaniu (post pod tym linkiem)  Ponieważ mamy jesień i powoli będą zbliżać się coraz większe chłody - postanowiłem wrócić do tego tematu i sprawdzić czy czegoś nie pominąłem lub czy nie pojawiły się jakieś nowe rozwiązania. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to piecyk naftowy - ale przecież nie każdy ma możliwość wydania kilkuset złotych i trzymania całkiem sporego piecyka (plus zapas nafty) w mieszkaniu, tym bardziej jeśli nie będziecie z niego regularnie korzystać. Szukając alternatyw trafiłem na biokominek, ale znalazłem również coś bardzo odmiennego - awaryjny piecyk z doniczek.

Poszukując informacji jak go zrobić - znajdziecie najczęściej opcję z wykorzystaniem metalowego pręta. Znalazłem też wersję z użyciem elastycznych przewodów kominowych. Zdecydowałem się jednak na najprostsze rozwiązanie które znalazłem - czyli po prostu dwie doniczki, podstawka, dwa duże i jeden mniejszy kawałek drewna. Prościej naprawdę się nie da. A jak to wszystko podkładać? 

Najpierw na podstawce układacie dwa drewniane klocki. Pomiędzy nie - układacie świeczki. Całość wygląda tak:


Na klockach, do góry dnem, układacie mniejszą doniczkę. Instrukcja mówi, żeby zatkać otwór w jej dnie - do tego służyć może właśnie trzeci, mały kawałek drewna. 


Całość przykrywacie większą doniczką - i skończone. 


Tak jak wspomniałem na początku - prościej się nie da. Idea jest taka, że świeczki będą ogrzewać mniejszą doniczkę. Ta ogrzeje powietrze, które znajduje się między doniczkami. Ciepłe powietrze będzie uciekać przez otwór w zewnętrznej doniczce, przy okazji zasysając od dołu zimne powietrze. Ponadto, rozgrzana doniczka będzie promieniować ciepło dookoła - spowolni jego uciekanie w górę. Co ważne - całość jest stabilna, nie ma ryzyka, że coś się przewróci i rozleje się wosk czy też coś się zapali od świeczki. Same świeczki, jeśli będziecie używać tealight lub świeczek domowych, również nie stanowią żadnego zagrożenia. 

Pozostaje jeszcze podstawowe pytanie - czy to coś da? Cóż - gdyby taka metoda mogła zastąpić ogrzewanie - mielibyśmy w domach doniczki zamiast kaloryferów. Moc trzech czy czterech świeczek nie da rady ogrzać mieszkania - co do tego nie mam wątpliwości. Nie można jednak odmówić temu rozwiązaniu kilku zalet. Po pierwsze - każdy zrobi taki piecyk, koszt jest pomijalny (a jeśli przeszukacie piwnicę - pewnie znajdziecie stare doniczki). Po drugie -  choć nie ogrzejecie tym skutecznie całego domu - jeśli ograniczycie ruch powietrza pomiędzy pomieszczeniami - jeden pokój zyska pewnie ze 2, może 3 stopnie. A to zawsze coś. Po trzecie - doniczki rozgrzewają się dość mocno - tak więc będziecie mogli np ogrzać przy nich dłonie, co poprawi Wasz komfort.

Pamiętajcie, że opisywana metoda nie ma na celu zastąpienia zwykłego ogrzewania w mieszkaniu. Ale jeśli nastąpi jakaś awaria, jeśli z jakiegoś powodu będziecie musieli szukać alternatywnych metod ogrzewania - warto o tym pamiętać. Niewielkim kosztem i bez zbędnego zajmowania miejsca podniesiecie sobie komfort przeczekania trudnych chwil. A o to w tym wszystkim chodzi.

Mam nadzieję, że zrobicie taki piecyk, życzę Wam, aby to było tylko ćwiczenie z Waszej strony a jedynym miejscem gdzie zostanie wykorzystany był domek na działce. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!


3 komentarze:

  1. lal bush ale fajny piecyk pozdrowienia, czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  2. Bawię się tym od paru dni u siebie. Jak policzyłem, jaką ma moc, to wychodzi, że bardzo niedużą. Czuć, że grzeje dłonie, ale musiałbym je trzymać bezpośrednio przy doniczce, żeby ten efekt miał jakiekolwiek znaczenie poza psychologicznym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Zgadzam się - nie jest to optymalne rozwiązanie do ogrzewania - tak jak napisałem - gdyby jego skuteczność była dobra - mielibyśmy w domach doniczki zamiast kaloryferów. Ale znane są sytuacje gdzie nawet mała świeczka ogrzewała niewielkie pomieszczenie czy wnętrze samochodu - może nie do temperatury komfortowej ale jednak komfort podnosząc. To rozwiązanie testowałem właśnie w małym pokoju - efekt nie był duży, ale odczuwalny. Dokładając do tego relacje kosztu do uzyskanego efektu - uzyskujemy rozwiązanie nad którym naprawdę warto się pochylić.
      Pozdrawiam
      Bushmot

      Usuń

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...