niedziela, 29 września 2024

Puszka survivalowa - częsć 1

 Jednym z promowanych rozwiązań wśród osób zainteresowanych survivalem jest puszka, do której wkłada się najpotrzebniejsze narzędzia i tworzy w ten sposób podstawowy zestaw przetrwania. Czy takie rozwiązanie ma rację bytu?

Myślałem nad tym zagadnieniem sporo i w sumie to nie doszedłem do żadnego wniosku. Wiem, nie brzmi to najlepiej, ale postaram się przedstawić poniżej moje stanowisko.

Jako pierwszą zaletę podaje się najczęściej rozmiar. Dobór odpowiedniej puszki sprawi, że będzie ona poręczna, będziecie mieli ją cały czas przy sobie - w "godzinie próby" będzie pod ręką. Puszkę dobierzecie sobie do wielkości jaka Wam pasuje - rozmiarów jest sporo, jako że puszka może być po praktycznie dowolnym produkcie. I tutaj kłania się kolejny plus - nie musicie specjalnie kupować puszki "survivalowej" - jest ogromna szansa że taką puszkę dobierzecie po jakimś produkcie, który i tak kupujecie. Mam puszki zarówno po kremie nivea jak i po obroży przeciwpchelnej dla mojego psa. Za puszką survivalową zdecydowanie przemawia również fakt, że tworzycie ją sami dla siebie. Sprzęt który tam włożycie będzie Wam znany, przemyślany, będzie stanowił zgraną całość i będziecie umieli się nim posłużyć. 

Tylko czy dacie radę? Otóż puszka z racji swojej wielkości ma dość ograniczoną pojemność.Oznacza to, że sprzęt w niej umieszczony również musi należeć do niewielkich. A to stawia poważne ograniczenia. Najczęściej ograniczenia te przedstawiane są jako wyzwanie - musicie poradzić sobie z minimalną ilością sprzętu. Innym razem ograniczenia te nie są problemem - przecież plasterki czy tabletki do uzdatniania wody są niewielkie, więc miejsca nie zajmą. Ale są takie ograniczenia, które są pomijane. Przykładem noże być ogień. W puszce możecie zdecydować się na zapalniczkę - dość niezawodny przedmiot, pozwoli na rozpalenie wielu ognisk, ale zajmuje trochę miejsca. Alternatywą będzie oczywiście krzesiwo - dość łatwo znajdziecie takie mniejsze od zapalniczki, Tyle tylko, że nie zawsze będzie to skuteczna metoda.  Tak, dobrze czytacie - krzesiwo nie zawsze bezie skuteczne. Dlaczego?

Powody są dwa. Po pierwsze - krzesiwo wymaga dobrze przygotowanej rozpałki - pamiętaliście wrzucić do środka bawełniane płatki kosmetyczne nasączone woskiem? Nie? To będziecie przygotowywać rozpałkę za pomocą tego co macie w puszce. Wrzuciliście tam scyzoryk zajmujący miejsce czy żyletkę lub ostrze skalpela? 

Drugim, według mnie w większości przypadków pomijanym powodem dla którego krzesiwo może nie zadziałać jesteście Wy, a dokładniej Wasza fizjologia. Wiem, brutalnie to zabrzmiało, ale w survivalu liczy się nie tylko sprzęt i Wasze umiejętności - ważna jest również to jak Wasze ciało reaguje na otoczenie. Gdy chcecie rozpalić ognisko to zapewne jest Wam zimno. A wtedy organizm ogranicza przepływ krwi do kończyn, zabierając Wam część motoryki. I tak operując sprzętem w wersji XS, dopasowanym do puszki - jest ryzyko, że nie uda się z niego skorzystać. Ciut szerzej napisałem o tym w tym poście.  

Kolejnym zastosowaniem puszki o którym mowa jest uzdatnianie wody - można w niej wodę zagotować. Tak, to prawda, jest to możliwe. Ale czy realne? Już nie jestem taki pewien... popatrzcie jaką pojemność na puszka - jest to niewielkie naczynie. Ile wody uzdatnicie na raz za jej pomocą? I jak długo to potrwa? Przecież wodę trzeba doprowadzić do wrzenia, chwilę pogotować a następnie ostudzić. To wszystko zajmuje czas, ale również sprawia, że będziecie przy ciepłym ognisku, będziecie ruszać się - a to oznacza, że będziecie tracić wodę - a jeśli całość będzie się działa w cieplejszej porze roku i będziecie się pocić - bilans wody wcale nie wyjdzie korzystnie.

Tak, można wybrać sobie większą puszkę która zniweluje część wad, ale czy będzie już taka poręczna że będzie zawsze w kieszeni? A dlaczego w ogóle puszka ma być w kieszeni? Bo jeśli macie nosić ją w plecaku to jej rozmiar na już mniejsze znaczenie, a więc lepiej użyć większego opakowania do skompletowania sprzętu.

Czy wiec puszki są bezsensowne? Według mnie - nie. Puszki mają swoje miejsce w survivalu, jednak ich wykorzystanie powinno bazować na czymś więcej niż tylko teorii i miniaturyzacji ekwipunku. Aby przygotowana przez Was puszka była realną pomocą - musi zostać dobrze przemyślana. 

Jak widzicie po tytule - ten post jest częścią pierwszą mini serii wpisów. Co w kolejnych częściach? Na pewno warto przyjrzeć się potencjalnym przedmiotom, które warto w nich umieścić. Na pewno pochylimy się jeszcze nad rozmiarem i możliwościami jakie daje wielkość puszki. Jestem również w trakcie przeprowadzania małego eksperymentu, eksperymentu jakiego jeszcze nikt nie przeprowadzał. Zapraszam wiec do śledzenia bloga. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pies preppersa

 Pies - najlepszy przyjaciel człowieka. Każdy z nas miał kiedyś do czynienia z psiakiem, każdy rzucał mu patyk lub piłkę. Ale czy pies wpisu...