Survival zaczyna się wtedy gdy coś pójdzie nie tak i trzeba zacząć kombinować. W rozwiązaniu problemu i wyjściu z sytuacji ma Wam pomóc wiedza i sprzęt. Ale sama teoria to za mało, trzeba sprawdzić ja w praktyce.
Dlatego pewnie czasem organizujecie testy jakiegoś sprzętu czy rozwiązania. Ale czy testujecie siebie? Przecież sytuacja survivalowa to może być uraz ręki czy nogi. Czy jesteście na to gotowi? Czy testowaliście taki scenariusz?
Wbrew pozorom - wcale o niego nie trudno. Przecież podczas obozowania korzystamy z ostrych i ciężkich narzędzi - noże, siekiery, piły - chwila nieuwagi czy zmęczenie i kontuzja gotowa. Nawet zwykłe potknięcie podczas spaceru czy na szlaku może skutkować poważniejszym urazem - i co wtedy?
Podstawową rzeczą będzie oczywiście opatrzenie rany czy miejsca urazu. Potem przychodzi kwestia oceny sytuacji w jakiej się znaleźliście i zaplanowania kolejnych działań.
Czy można się do tego przygotować? Teoretycznie - tak, przygotowanie planu na taką sytuację to ciekawy sposób spędzenia zbliżających się długich jesiennych wieczorów. Ale czy można przećwiczyć to praktycznie, bez uszkadzania siebie oczywiście?
Tak, i to całkiem łatwo. Wystarczy, że założycie sobie na przykład uraz ręki dominującej. Nie ważne jaki - po prostu wkładacie rękę do kieszeni i nie korzystacie z niej przez cały okres trwania symulacji. Rozłożenie schronienia w lesie, zebranie opału, rozpalenie ogniska (zapalniczką jeszcze jakoś pójdzie, ale krzesiwem? Też się da, ale trzeba wiedzieć jak...) - niech to wszystko będzie wykonane z ręka w kieszeni. Oczywiscie, najlepiej pierwszy raz zrobić to bez presji czasu, w środku dnia, przy dobrej pogodzie. Tak aby 100% Waszej uwagi było skupione na zaplanowaniu każdego ruchu, każdej czynności. Tak abyście mogli przekonać się co robicie dobrze a co źle.
Oczywiscie, za pierwszym razem nie wszystko się uda. Dlatego też nie ma co podnosić sobie poprzeczki zbyt wysoko - presja pogody czy czasu nie pomoże. Ale w miarę opanowywania tych umiejętności - możecie podnosić poziom trudności nakładając limit czasowy czy też korzystając z gorszej pogody.
Pamiętajcie również, że to nei jest tak, ze zawsze uszkodzicie sobie tylko jedną rękę. Czasem kontuzji ulegnie ta druga, czasem będzie to noga. Takie zmiany wpłyną znacząco na Wasze działanie - a więc możecie po pewnym czasie wprowadzić takie modyfikacje. Przecież po kontuzji nogi nie będziecie mieli problemy z operowaniem krzesiwem, ale jak zebrać opał nie będąc zbyt mobilnym?
Mam świadomość, że próba rozpalenia ognia z jedną ręką w kieszeni może wydawać się co nieco dziwna. Ale nie raz widziałem jak najlepszy plan nie wytrzymywał kontaktu z rzeczywistością - nie zawsze można przewidzieć wszystkie aspekty działania w takiej sytuacji. Zachęcam Was więc do tego typu testów. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz