niedziela, 17 kwietnia 2022

Alpina Sport Ancho - tańsza alternatywa dla Mory?

Podczas opisu Mory Companion (znajdziecie go tutaj) wspomniałem, że jedną z alternatyw dla tego noża może być Alpina Sport Ancho. Nie pozostało mi nic innego jak tylko kupić Alpinę i ją przetestować.

Zakupu dokonałem rok temu - przyznam się, po opiniach w internecie nie mogłem się doczekać aby sprawdzić jak wygląda w rzeczywistości i jak się nim pracuje. W końcu stoi za nim firma Umarex - znana niemiecka firma produkująca m.in. noże Walther czy też wiatrówki. Mając dwa noże Walthera z których jestem zadowolony - moje oczekiwania były raczej wysokie. Tym bardziej, ze Alpina ma konkurować z Morą - legendą. 

Nie trzymając Was dłużej w niepewności - powiem wprost - zawiodłem się. Najgorsze jest to, że zawiodłem się na tym nożu nie przez moje wysokie oczekiwania - tylko przez to co sobą reprezentuje. Tam na prawdę brakło kilku szczegółów do solidnego noża. Gdybym trzymał go w ręku przed zakupem (kupiłem przez internet) to decyzję o zakupie podjąłbym tylko dlatego aby Wam go opisać. Na pewno nie jest to nóż na który chciałbym sam wydać pieniądze. Ale po kolei... 

Pierwsze wrażenie - nie jest źle. Pomarańczowy kolor w połączeniu z czarnymi nalewkami z gumy prezentuje się ładnie, nóż też nie zginie w trawie. Niestety bliższe spojrzenie na rękojeść pokazuje, że mamy niedoróbki. Zarówno plastik jak i guma na niego nalana posiadają małe zadziory. OK, przy cenie noża (gdy go kupowałem - 16 zł) nie można wymagać wiele, ale Mora Basic kupiona w tym samym czasie w Juli za 11 zł żadnych niedoróbek nie ma. 

Nie ma co narzekać, kilka ruchów innym nożem i zadziory znikają. Czas wiec wziąć nóż do ręki. Rękojeść jest pełna, ładnie wypełnia dłoń. Mora Companion ma 21mm grubości rękojeści, Mora Basic 22mm, tutaj mamy 25mm - to czuć w dłoni. Mamy wrażenie operowania bardzo solidnym narzędziem. Wyprofilowanie rękojeści w połączeniu z gumowymi wkładkami jest dość dobre, poza jelcem. Niestety jest on dość słabo wyprofilowany nie ma tam też nalewki z gumy - palec może się ześlizgnąć. 

Czas jednak popracować trochę nożem, sprawdzić jak wygodna będzie rękojeść w rzeczywistej pracy. Tutaj nóż sprawdza się bardzo dobrze - jest ostry i ostrość trzyma całkiem długo, solidność rękojeści połączona z grubością klingi (ponad 3mm, podobnie jak Mora Companion) daje wrażenie że można nim konserwy otwierać. Na konserwie co prawda go nie testowałem, ale batonowanie zniósł dzielnie. 

Czas jednak na pracę precyzyjniejszą i tutaj zaskoczenie - krawędź tnąca położona jest ok 9mm od rękojeści. Z ciekawości sprawdziłem obie Mory, sprawdziłem też Meectoolsa - w każdym z nich krawędź zaczyna się tuż przy rękojeści. Dlaczego Alpina ma tą przerwę? Nie mam pojęcia... OK, można to wykorzystać do krzesania iskier, ale przecież iskry można krzesać również grzbietem, a ten fragment ostrza przydatny jest do cięcia gdy chcemy przyłożyć większą siłę.  

Zaskoczył mnie też szlif noża. Na pierwszy rzut oka wygląda jak klasyczny skandynawski, ale jeśli się przyjrzeć lepiej - dolna połowa klingi jest lekko wklęsła. Przypuszczenia potwierdziły się w kuchni - bardzo dobrze radzi sobie z pomidorem czy cebulą, nic nie przywiera do noża - używałem go parę razy zamiast zwykłego kuchenniaka i był naprawdę wygodny.

Po skończonej pracy wystarczy go przetrzeć (stal nierdzewna 420 - a wiec bardziej odporna na zaniedbania niż stal węglowa) i można go wkładać do pochwy. Sama pochwa jest solidna, zrobiona z grubego plastiku. Klips do zakładania na pasek trzyma się dobrze, jest masywny - nie ma strachu, że coś pęknie. Jest oparcie dla kciuka do pomocy przy wyjmowaniu noża, jest również mała szlufka u dołu pozwalająca przełożyć linkę i przywiązać pochwę np. do uda aby się nie obijała przy chodzeniu - bardzo fajny patent. 

Niestety, podczas odkładania do pochwy ujawniła się największa wada - pochwa nie trzyma noża. Niby jak się go wsunie czuć że coś się klinuje, niby czuć jakiś opór, ale nie ma to przełożenia na trzymanie noża. Nie tyle nie ma pewności, ze nóż się utrzyma, ile wręcz jest pewność, ze wypadnie przy pierwszej okazji. Według mnie - przekreśla to całkowicie sens wykorzystywania tego noża jako przypinanego do paska.

I tu dochodzimy do kwestii - do czego może przydać się ten nóż? Po pierwsze, tak jak wspomniałem wyżej, nie będziecie przenosić go przy pasku bo go zgubicie. A wiec może w plecaku? Jako uniwersalny nóż do prac obozowych będzie Wam brakowało tych 9mm ostrza - po prostu cięcie będzie mniej wygodne. Świetnie poradzi sobie w pracach kuchennych, ale jeśli miałbym mieć nóż do kuchni - dopłaciłbym troszkę i postawił na Opinela - składany, lżejszy, świetny w kuchni. Dla mnie Alpina niestety się w żaden sposób nie sprawdziła. A jeśli pamiętacie o tym, że w podobnej cenie jest Mora Basic - tym bardziej nie warto zastanawiać się nad Alpiną. Niestety - dopóki producent nie poprawi tych dwóch wad (trzymanie noża w pochwie i szlif położony od rękojeści) - zdania nie zmienię. Wiem, że cena jest zachęcająca, ale po prostu nie warto.

Alpina była drugą alternatywą do Mory którą już miałem możliwość przetestować (pierwszą był Meectools, post znajdziecie tutaj), teraz szukam kolejnych. Jeśli macie swoje propozycje - zapraszam do komentowania. A tymczasem - do zobaczenia w lesie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...