niedziela, 28 sierpnia 2022

Nóż z Biedronki - czy jest cokolwiek wart?

 Jak zapewne pamiętacie, niecały rok temu kupiłem w Biedronce nóż składany. Dumny napis na opakowaniu głosił, że jest to nóż myśliwski, pojęcia nie mam jak na to wpadli, ale stwierdziłem, że 15 złotych to nie majątek, a warto sprawdzić ile tak naprawdę jest wart taki nóż. Wiem, patrząc na sklep gdzie go kupiłem, patrząc na cenę - spodziewacie się pewnie jednoznacznej opinii. Ale, z drugiej strony - cały zapas tych noży rozszedł się w przeciągu kilku dni, a wiec popyt jest. A ponieważ miałem już w ręku kilka folderów typowo budżetowych - jak Kayoba (opis znajdziecie tutaj) czy Ganzo (opis pod tym linkiem) to pomyślałem, że i marce Oudtoor by SEVEN FOR 7 dam szansę. Bo czemu by nie? w najgorszym razie - po prostu pobawię się kilka dni nożem i się rozpadnie, a ja będę miał na co ponarzekać na blogu. 

Zanim jednak przejdę to tego czy stało się opisywane wyżej najgorsze - kilka danych technicznych. Długość ostrza to 78mm, po złożeniu nóż ma długość 105mm, rozłożony - 190mm. Grubość klingi to niecałe 3mm, a wiec wielkość całkiem spora. Nóż jest otwierany za pomocą obustronnego kołka, posiada blokadę liner lock. Zgodnie z etykietą ostrze jest ze stali nierdzewnej, rękojeść natomiast z aluminium. Nóż wyposażony jest w klips do noszenia przy pasku, w komplecie jest również pokrowiec. A jak to "cudo" wygląda? Tak jak poniżej:


Jak widzicie - wygląd nie jest wcale taki tragiczny. Na rękojeści widoczny jest dość ciekawy kamuflaż, i choć jest on bardzo leśny a nie wojskowy - na żywo prezentuje się całkiem nieźle. 

Ale po kolei... Początek mojej znajomości z tym nożem odpowiadał oczekiwaniom wyrażonym przez cenę. Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudełka - gdzie jest to aluminium na rękojeści? Przecież to sam plastik, i do średnio wykończony... Na rękojeści znajdował się zadzior, który haczył kieszeń i rękę - na szczęście kilka ruchów papierem ściernym wygładziło rękojeść i nóż dało się normalnie trzymać. Samo ostrze chodziło lekko, było pewnie utrzymywane w pozycji otwartej przez blokadę - czyli podsumowując - nie jest to jakość nawet podstawowych noży znanych producentów, ale nóż wygląda na sprawny i nadający się do użycia.

Czas jednak wziąć nóż w rękę i sprawdzić co potrafi. Ergonomia okazała się nie najgorsza. Klips nie za bardzo przeszkadza w chwycie, rękojeść jest plastikowa, dość śliska, ale utrzymanie noża w ręku ułatwia ząbkowanie na blokadzie i jimping pod kciukiem. Ostrość fabryczna zgodna z oczekiwaniami, ale kilka ruchów na osełce ja znacząco poprawiło - a więc można powiedzieć, że ostrzy się dość łatwo.

Po naostrzeniu czas na pierwsze cięcia - jakieś sznurki, trytytki, kilka patyków czy jakiś karton. Praca tym narzędziem nie należy do najgorszych, nożem można dość sprawnie operować. A skoro nie rozpadł się po pierwszym użyciu - można spróbować go ponosić przez jakiś czas w kieszeni. I jako nóż do codziennego użytku sprawdził się całkiem dobrze. Otwieranie paczek, rozcinanie zgrzewek w markecie, krojenie kupionego pieczywa - wszystkie te zadania folder wykonuje bez problemu. Grubość ostrza daje użytkownikowi nadzieję, że jakiś zapas mocy jest. Oczywiście nadzieja ta rozwiewa się jak tylko przypomnicie sobie o "plastikowym aluminium" z którego jest zrobiona rękojeść, ale patrząc na cenę - najwyżej uszkodzę go. Nosiłem go tak przez kilka miesięcy (na zmianę z innymi nożami które testuję), a on uparcie nie chciał się zepsuć ani rozpaść. Trzeba go więc było poddać cięższej próbie - zacząłem go zabierać na działkę... 

Jak możecie zobaczyć na zdjęciu - taka eksploatacja odcisnęła swoje piętno na estetyce. Ostrze straciło trochę farby ochronnej. Nie można jednak winić noża - wielokrotnie lądował na ziemi a czasem w ziemi - eksploatacja była naprawdę brutalna. Jej efektem było kilkukrotne rozkręcanie noża (samo mycie pod wodą nie czyściło go dostatecznie dobrze z piasku), wielokrotnie też wymagał ostrzenia. Wszystkie te czynności przebiegały dość całkiem sprawnie i prosto. 

Przyznam Wam się, że w sumie - troszkę uparłem się na ten nóż. Przecież nie może być tak, że taki budżetowy sprzęt będzie równie dobry w codziennym użytkowaniu jak o wiele droższe pozycje. I w końcu - doczekałem się - jest awaria. No, może awaria to jednak za dużo powiedziane... Ale jest pierwsza usterka. Noż nie do końca chce pozostać zamknięty. Na klindze jest mały otworek, w który po zamknięciu wchodzi mała wypustka z rękojeści. W ten sposób nóż jest utrzymywany w pozycji zamkniętej. Niestety po niecałym roku - wypustka trochę się starła i nie utrzymuje już zamkniętego ostrza tak pewnie.

Jednym z powodów dla których uparłem się, aby eksploatować ten nóż tak długo i intensywnie był fakt, że dość szybko został wykupiony ze sklepu. Chciałem wiedzieć, czy ludzie kupują go świadomie bo jest coś wart, czy też kupują go tylko dlatego że jest tani. Po tym teście mogę Wam z czystym sumieniem powiedzieć - nóż ten zdecydowanie jest coś wart. Nie będzie to narzędzie tak trwałe jak Schrade, Sanrenmu czy chociażby Ganzo, ale nie wyląduje on w koszu po pierwszym użyciu. 

Czy jednak powinniście go kupić? Skoro czytacie mojego bloga - to raczej macie już jakiś nóż w swoim edc. Wtedy - nie jest to narzędzie dla Was. Jeśli natomiast dopiero zastanawiacie się czy warto ze sobą nosić takie narzędzie, albo jeśli ma ono sprawdzić się w trudnych warunkach roboczych, gdzie może być narażone na uszkodzenie czy zniszczenie - myślę, że nie będzie to zły wybór. A jeśli coś mu się stanie, lub po prostu Wam się nie spodoba - strata nie będzie wielka. Dlatego, będąc świadomym wszystkich jego wad i zalet - mogę Was zachęcić, abyście wypróbowali ten nóż sami. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Organizer 8 Fields molle black

Poszukując narzędzia do przenoszenia swojego edc natknąłem się na organizer firmy 8 fields. Ponieważ wcześniej nosiłem ze sobą rzeczy w kies...