niedziela, 17 grudnia 2023

Czołówka Grundig 18584

 O czołówkach pisałem już kilka razy (Tiross, Emos czy Mactronic). Choć oczywiście są pomiędzy nimi różnice - ogólnie budową są do siebie bardzo podobne. Gdy wiec w sklepie zobaczyłem czołówkę która różni się od wyżej wymienionych - postanowiłem kupić ją i sprawdzić jej możliwości. 

W tych okolicznościach dołączyła do moich czołówek latarka Grundig 18584. Tak jak wspominałem we wstępie - latarka różni się wyglądem od innych posiadanych przeze mnie modeli. Zamiast jednej niewielkiej diody umieszczonej "głębiej" w reflektorze ma 8 widocznych punktów świecenia umieszczonych dość płytko. Całość wygląda tak:

Na zdjęciu co prawda nie widzicie tych 8 punktów, ale po zapaleniu latarki można je łatwo dostrzec. 

Skoro jesteśmy przy opisie wyglądu - czas przejść do szczegółów technicznych. Szerokość 52mm czynu ją najwęższą z opisywanych latarek - jest o 10mm węższa od Tirossa i o 8mm od Emosa. Podobnie z wysokością - przy 38mm jest mniejsza odpowiednio o 6mm i o 4mm od pozostałych latarek. Również grubość jest zauważalnie mniejsza - 17mm to o 11mm i 13mm mniej od konkurencji. W sumie można powiedzieć, że latarka jest niewiele większa od trzech baterii AAA, którymi jest zasilana. Niewielkie rozmiary mają swoje odbicie w wadze. Grundig z bateriami i opasą waży 54g, podczas gdy Tiross 73g a Emos 86g. Czyli mamy najmniejszą i najlżejszą latarkę spośród porównywanych. 

Ważną kwestią jest również fakt, ze latarka nie ma żadnej regulacji nachylenia. Pozostałe latarki możecie odchylić od płaszczyzny czoła sprawiając, że będą świeciły bardziej "pod nogi" przy spacerze. Tutaj - latarka świeci tam gdzie skierujecie głowę.  

W Grundigu źródłem światła jest 5 diod COB o mocy 2W, dających 80 lumenów. Tak przynajmniej podaje producent. Jeśli chodzi o diodę - mamy 5 diod ale po zapaleniu widocznych jest 8 świecących punktów. Jak to jest zrobione? Nie wiem, musiałbym rozkleić latarkę, żeby sprawdzić jak to jest poskładane - a tego nie chcę robić. 80 lumenów to już wystarczająca wartość do tego aby nocą się o nic nie potykać. Oczywiście - do nocnych poszukiwań powinna dłużyc latarka 10 czy 20 krotnie mocniejsza, ale do podstawowych nocnych działań taka moc powinna wystarczyć. Tym bardziej, że jest to moc porównywalna z pozostałymi latarkami - trochę mniejsza, ale przecież Tirossa czy Emosa używam zazwyczaj w tym słabszym trybie.

A jak to wygląda w praktyce? Z latarki korzystam od ponad roku, sprawdzając ja w różnych zadaniach. Czy się sprawdziła? Wiele zależy od zadania... Korzystałem z tej latarki przy spacerach z psem, przy łażeniu po strychu czy w domu. Według mnie - na wrażenia z jej korzystania największy wpływ ma jej budowa. W pozostałych latarkach dioda świecąca jest umieszczona w reflektorze - przez to ich światło jest bardziej skupione. Tutaj takiego reflektora brak. Jeśli pracujecie w domu podczas braku prądu - latarka sprawdzi się znakomicie, i to nawet w słabszym trybie. Dobrze rozświetli przestrzeń roboczą, jest lekka więc nie będziecie jej czuli na głowie. Podobnie przy pracy pod maską samochodu czy w podobnych okolicznościach. Latarka bardzo dobrze oświetla nawet szeroki obszar który jednak jest dość niedaleko Was. Przy większej odległości efekt już jest słaby. Brakuje skupienia światła i nawet mocniejszy tryb niewiele da. Już przy 5-6m światła będzie niewiele, powyżej 10m nie oświetlicie nic. Tak wiec podczas nocnego spaceru będziecie mieli bardzo jasno oświetlone najbliższe otoczenie a potem ciemność. 

Czy mogę wiec polecić tą latarkę? Tak, ale warunkowo. Musicie zdawać sobie sprawę z tego do czego będziecie jej używać. Oświetlenie wnętrza namiotu, praca przy samochodzie czy zrobienie kolacji po ciemku - to są zadania w których sprawdzi się dobrze. Szeroki strumień światła oświetli przestrzeń roboczą, na niewielką odległość 80 lumenów (a nawet słabszy tryb) da sobie świetnie radę - będziecie z latarki zadowoleni. Ale jeśli chcecie wziąć ja na wędrówkę do lasu czy nawet oświetlić sobie niezbyt rozległy teren (np strych czy piwnicę) - tutaj zdecydowanie zatęsknicie za lepszym skupieniem światła dającym większy zasięg.

U mnie latarka wylądowała w spiżarni - przydatna jest gdy przy gorszym oświetleniu chcę sprawdzić date ważności produktu po który sięgam. Na pewno również sięgnę po nią podczas awarii prądu. Ale poza dom nie planuję jej zabierać - według mnie kompletnie się do tego nie nadaje i po prostu szkoda się z nią męczyć, jeśli można wyposażyć się w o niebo lepsze rozwiązanie. Zadajcie więc sobie pytanie - do czego będziecie tej konkretnej czołówki używać (i mam wrażenie, że nie chodzi tylko o ten model i markę ale o wszystkie modele korzystające z takich diod jako źródła oświetlenia- ale sprawdzę to testując latarkę innej firmy korzystającą z podobnie wyglądającej diody). Jeśli dobrze dobierzecie latarkę do zadań przed nią stawianych - będziecie zadowoleni z wyboru. Analizę Waszych potrzeb pozostawiam już każdemu z Was z osobna. A tymczasem - do zobaczenia w lesie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

5 x W czyli gdzie się rozbić

Spakowaliście się, ekwipunek kompletny, trasa marszu lub obszar biwakowania wyznaczony czas ruszać w drogę. Zbliżając się do końca pierwszeg...